KermitOZ napisał(a):na przykład jakie?
Trzeci raz Ci tego wyjaśniać nie będę. Nie rozumiesz, trudno, przecież nie wszyscy muszą.
KermitOZ napisał(a):Nie po to używam roweru, żeby poruszać z prędkością pieszego. Dlatego nie jeżdżę chodnikami.
A ja jeżdżę na rowerze głównie dla rekreacji. Czasem używam roweru jako środka transportu ale także w sytuacjach gdy nie muszę się śpieszyć. Kiedy mam taką ochotę lub jadę z dzieciakami często poruszam się z prędkością pieszego i mimo wszystko czerpię z jazdy radość. Między innymi dla tego napisałem:
tomo napisał(a):Może Ciebie ten problem nie dotyczy stąd nie czujesz zagadnienia.
KermitOZ napisał(a):"Ja nie blokuje ruchu, ja jestem ruchem"
Widzisz, a ja jestem świadom tego, że w pewnych okolicznościach zmniejszam płynność ruchu i staram się to minimalizować bo taki fajny ze mnie gość.
KermitOZ napisał(a):A jak mi kierowca blokuje ruch i jest dla mnie zawalidrogą to co wtedy? Też powinien jechać chodnikiem?
Kierowca powinien umożliwić Ci płynną i bezpieczną jazdę i tego możesz ode mnie oczekiwać gdy jadę samochodem.
KermitOZ napisał(a):No to albo powinni zmienić środek transportu, albo wyjeżdżać wcześniej, albo pójść do lekarza po tabletki. Nie wiem w ogóle co mi do tego.
Ma bardzo wiele. Żyjemy w stresie i ciągłym pośpiechu. Kiedy ja napawam się wiatrem we włosach i słoneczkiem smagającym moje lica ktoś może śpieszyć się z dzieckiem do lekarza. Ty prujesz jak Tom Boonen i ledwo co się pojawisz i już Cie nie ma, a ja jestem, i jestem, i jestem... Aby nie narażać siebie, a przede wszystkim dziecka, które przewożę wolę unikać konfrontacji i ustąpić większemu. Dopóki Twój posłuch zostanie na dotychczasowym poziomie i niecierpliwi kierowcy nie wybiorą innego środka transportu ani nie zażyją tabletek, ja będę się trzymał swojej racji.
KermitOZ napisał(a):Poza tym jeżdżę tak, żeby zminimalizować ryzykowne manewry. 60 tys. km przez ostatnie 5 lat, zdecydowana większość po ulicach, bardzo duża część z tego po mieście. Włos mi z głowy nie spadł, więc da się jeździć bezpiecznie ulicami.
I chwała Ci kolego. Odpukać w niemalowane, ja także nie miałem większych problemów mimo, że wolę jechać ulicą niż chodnikiem. Jednak od niedawna jestem w zupełnie nowej sytuacji bo poza mną na moim rowerze jedzie jeszcze jeden bardzo ważny, mały ludek. Dodatkowo towarzyszy nam znacznie słabsza fizycznie ode mnie żona z drugim równie małym i ważnym ludkiem.
Mój prawie sześćdziesięcioletni ojciec jest znacznie bardziej zapalonym cyklistą ode mnie. Gdy my mówiliśmy na chleb ptapta on używał roweru jako podstawowego środka transportu, wożąc nim rzeczy których wielu nie pomieściło by w typowym miejskim aucie. I ten nasz śmigający ulicami na ostrym kole dziadzio zawsze powtarza, jak jedziecie z wnuczkami starajcie się zjechać na chodnik aby unikać ruchliwych ulic. Wybacz ale on jest dla mnie większym rowerowym autorytetem niż Ty.
KermitOZ napisał(a):Miłego dnia
Na wzajem i do zobaczenia na DDR. Z przyjemnością pogadam przy soku pociąganym z bidonu.