Hmm.., jak by to ująć...
przeprowadzaliśmy desant, cieliśmy z dzid laserowych, rżneliśmy z karabinków, moździerz był klika razy w akcji, cały czas mieliśmy helikopter w użyciu, przeprowadziliśmy akcję odbicia zakładnika, próbowaliśmy ewakuacji przez dach, ale rynna okazała się za słaba..., wyszło jak wyszło, kolegę z oddziału nam zaaresztowali i nie potrafiliśmy już się podnieść...
A tłum domaga się zdjęć...