Cytat:I ja kupiłem rower (Eurobike Deore 28") w tym sklepie - przez Allegro.
Kupiony w piątek i w piątek miał być wysłany - zgodziłem się na dopłatę za dostarczenie w niedzielę. W poniedziałek rower nadal był na sklepie. W środę po kolejnej interwencji został wysłany i w czwartek odebrałem - zapakowany w karton po Krossie, dość dobrze zabezpieczony. Po zamontowaniu pedałów, siodełka, przedniego koła i kierownicy - krótka przejażdżka i .... zgrzytanie łąńcucha o tryby, problemy ze zmianą biegów a po 5 minutach rozpadła się rolka zbieraka przerzutki. Jednym słowem mimo zapowiedzi sprzedających (wielokrotnie telefonicznie) rower nie był wyregulowany ani wstępnie sprawdzony - wbrew zapisom w Karcie Gwarancyjnej. I w zasadzie nie w tym problem - rzecz mechaniczna ma prawo ulec uszkodzeniu, a w pośpiech można popełnić błędy. Nie robiłem również problemu z dobnych rys na ramie roweru ani z tego że w lampie przedniej brak było orginalnej śruby montażowej a dostarczona nie była od tego modelu.
Problem w podejściu "właściciela" do zaistaniałej sytuacji. Na propozycję oddania roweru do serwisu Eurobike'a w Świnoujściu by ten dokonał sprawdzenia i regulacji mechanizmów (oczywiście na koszt Witex'a - na podstawie faktury na nich wystawionej) usłyszałem oskarżenia o próbę wyłudzenia pieniędzy, przekonywanie mnie że regulacja i przegląd mogą kosztować co najwyżej 20 zł, że więcej stracę jak będę chciał im odesłać bo zapłacę za transport, a jak odeślę to ma być w stanie idealnym tak jak go wyjąłęm z kartonu(sic!!!)... żenada okraszona chamskimi tekstami.
Roweru nie chcę odsyłać, oddałem go do naprawy i regulacji na własny koszt.
Gdyby ktoś miał wątpliwości mogę udostępnić zdjęcia usterek i skan zgłoszenia reklamacji.
Pozdrawiam Janusz Kodrzycki
PS. Kontakt telefoniczny trudny ale można się dodzwonić na stacjonarny (polecam, odbiera najczęściej żona właściciela - miła, rzeczowa i sympatyczna kobieta - szkoda tylko, że nie ona podejmuje decyzje) lub komórkowy, maile odbierają ale nie odpowiadają bo - tu cytat: "on jest od roboty a nie od obsługi kompuera"!!!, faxów nie odbierają bo coś tam ...
Cytat:Zamówiłam rower w tym sklepie. Pierwszym problemem było to, że na stronie internetowej widniał nieaktualny stan magazynu. Okazało się, że zamówionego przeze mnie modelu nie ma. Pan zaproponował mi model nowszy, jednak za korzystniejszą cenę, choć wciąż droższą od pierwotnego roweru, przystałam na to i od razu zrobiłam przelew. I tu zaczęły się schody. Pan wysłał rower na zły adres, zamiast kierować się formularzem zamówienia, przesłał paczkę na adres z przelewu, czyli "minął się" o jakieś 150km. Paczkę pokwitował mój Bogu ducha winny ojciec i transakcja teoretycznie się zakończyła, ale chciałam wyjaśnić błąd z tym Panem. Pan mógł po prostu umyć ręce i powiedzieć, że paczka została odebrana i to już mój problem, wtedy bym to jeszcze uszanowała, ale stało się inaczej. Pan obiecał, że "zaraz to sprawdzi" i załatwi sprawę, więc pomyślałam sobie, że no, profesjonalista, ale niestety... Pan "nadawał" zlecenie przez 4 dni, wielokrotnie w tym czasie do niego dzwoniłam i próbowałam się dowiedzieć szczegółów, ale nie mogłam się doprosić numeru zlecenia, choć 2 razy obiecał, ze zrobi to mailem. Wiecznie był jakiś "problem", a to strona internetowa nie działa, a to ma klienta, jakbym ja nie była jego klientem, a to musi kąpać dzieci, a to nie mam cierpliwości. W końcu zaczął się denerwować, że nie odpuszczam Jego obietnicy, okazało się, że to "moja wina", bo przecież adres zameldowania powinnam mieć taki sam, jak korespondencyjny, że jestem niecierpliwa i zawracam mu głowę, jeszcze taka i owaka... Zorientowałam się w końcu, że Pan gra na zwłokę, abym odpuściła lub minął ustawowo gwarantowany czas towaru. Przez chwilę myślałam, żeby rower zwrócić, ale stwierdziłam, że wtedy nie zobaczę ani sprzętu, ani pieniędzy... Zadzwoniłam "po raz ostatni" i ku mojemu zdziwieniu, dostałam numer zlecenia! Dzwonię do firmy kurierskiej, żeby to sprawdzić, jednak okazało się, że to nie było "moje" zlecenie. Zdenerwowałam się bezczelnością tego Pana i próbowałam znowu wyjaśnić całe to zamieszanie, które zaistniało przecież z Jego winy. Znowu obiecał, że to wyjaśni i oddzwoni za pół godziny. Oczywiście nie zrobił tego, a gdy ja zadzwoniłam i zapytałam o szczegóły jego rozmowy z firmą kurierską nie potrafił powiedzieć z kim rozmawiał, co konkretnie powiedział, jakie były ustalenia, więc znowu kłamał! Kiedy już wprost go na tym przyłapałam, zaczął się awanturować, a na końcu zasłonił się "bałaganem" w papierach. Przyznaję mu rację, faktycznie muszą mieć tam niezły burdel. Jedyny plus, że w ogóle odbierał telefony, ale w rozmowie ciągle szukał we mnie winy, nie można było z nim konkretnie porozmawiać, nie dał sobie przerwać, składał obietnice bez pokrycia, kłamał. Nie byłabym tak na Niego zła, gdyby po prostu był szczery, przyznał się do błędu, ale skoro przesyłkę mój tata odebrał, to już mój problem. Być może jednak obawiał się, że od razu zwrócę rower i wolał trochę "pomieszać". Jestem ogromnie rozczarowana postawą tego Pana i odradzam ten sklep, bo jak tylko pojawią się najmniejsze problemy, to krzyż na drogę klientowi...