ja sobie nie radzę z wjeżdżaniem na ścieżki w takich sytuacjach. jadę ulicą. na tę konkretną ścieżkę czasem wjeżdżam przez przejście dla pieszych. ale wydaje mi się, że legalnym i prawidłowym działaniem w tym przypadku byłby skręt w prawo w Brzeskiej i wjazd tamtędy na ścieżkę przy przystanku na wysokości Pozytywistów.
a temat wygląda tak jak widzisz, bo miasto budując ścieżki nie myśli.
byliśmy ostatnio, z przedstawicielami Porozumienia Rowerowego i Fundacji Lublin By Bike na spotkaniu z Prezydentami - Kalinowskim i Żukiem i przedstawiliśmy propozycję, której przyjęcie rozwiązałoby, czy też przynajmniej dało szansę na szybkie rozwiązanie tego problemu - powołania "Oficera rowerowego". Taka osoba oszczędzałaby pieniądze miasta, jednocześnie podnosząc komfort życia rowerzystów. Prezydent Kalinowski odmówił, powołując się na problemy budżetowe i brak możliwości stworzenia kolejnego etatu w UM w obecnej sytuacji (finansowej).
Wspólne plany lubelskich organizacji "rowerowych" przewidują jednak inne działania na rzecz poprawy "przyjazności miasta dla rowerzystów". Będziemy je realizować, a właściwie głównie będzie je realizowało Porozumienie Rowerowe, a pozostałe organizacje pomagać w miarę możliwości i kompetencji i popierać. Obawiam się jednak, że do momentu, kiedy infrastruktura "rowerowa" będzie budowana z głową, konsultowana z rowerzystami i stanie się naprawdę przyjazna i użyteczna, nie upłyną miesiące, ale długie lata ;(
Wjeżdżaj zatem dopiero przy Brzeskiej i się nie przejmuj. A prawym pasem na Nadbystrzyckiej po skrzyżowaniu z Zana jedź tak z 70 cm od krawężnika, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Gdyby wszyscy rowerzyści nie bali się samochodów i jeździli ulicami, może sami "samochodziarze" zaczęliby się dopominać o infrę rowerową z prawdziwego zdarzenia
pzdr.
EDYCJA Pisałem ten post chwilę i nie zauważyłem, że odpowiedział już Olek. Dokładnie - nie udało się wejść drzwiami na spotkaniu z Prezydentami, więc będziemy próbowali oknem na Komisjach
Po prostu musimy wspólnie przekonywać możliwie największą liczbę osób "decyzyjnych" do naszych racji.