To jeszcze ja zabiorę głos ;-)
Bardzo dziękuję wszystkim za wspaniały wyjazd!, było fantastycznie!, od samego rana wciąż jeszcze pedałuję po Zwierzyńcu :mrgreen: , ale niestety, tylko w myślach :-( .
Trasa - coś pięknego!, widoki takie, że można było dostać skręcenia karku, zjazdy, podjazdy!
hock: , no brak słów, ostatni raz na przełożeniu 1-2 jechałem chyba w 1994 roku.
Cały rowerowy weekend obfitował w mnóstwo atrakcji, jak chociażby 1,5km podjazd, gdzie od przeciążenia Magdzie skończył się łańcuch i potrzebna była interwencja, później wąwóz, gdzie chcieliśmy trochę poskakać po korzeniach, ale kierownik bał się że powyrywamy drzewa i nie pozwolił
, co jeszcze?..., kąpiel w stawie, wieczorny lans po mieście , 11% podjazd gdzie Krzysiek aż zdjął kask i z zamkniętymi oczami ciągnął pod górę, bo mu gałki oczne chciały wyjść na wierzch
hock: - takie było ciśnienie!!!
Na koniec ostatnie 40km, pokonaliśmy w sprinterskim tempie (mając na karku już 100), ale to wszystko tylko dlatego, żeby wykonać plan do końca - zdążyć przed pociągiem :-D.
Ech..., ach..., och..., naprawdę było cudownie, jeszcze raz dziękuję i obyśmy co tydzień tak śmigali!!! :-D
Ps. Dzięki Jurek za wrzutę fot na forum