Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tour de France 2009
#51
Lance jest swoim cieniem. Bez trudu go pozostała ósemka dogoniła. Nawet zwycięstwo etapowe może sobie wybić z głowy. A mógł odejść ze sceny jako niepokonana legenda... :roll:

Contador lepszy w czasówkach, fakt - ale w czwartek jest jeszcze finisz pod górę. Pewnie tam się cały wyścig rozegra.
Odpowiedz
#52
przeprosiny Contadora..
http://www.youtube.com/watch?v=XdOJLueP ... r_embedded
Smile
Odpowiedz
#53
No i dupa. Postawą Schlecka jestem zawiedziony. Jedyny atak podczas tego etapu należał do Contadora. :roll:

Nadziei na zwycięstwo Andy już raczej nie ma.
Odpowiedz
#54
No jak dla mnie ta końcówka to była jakaś porażka. Gdyby nie ta próba Alberto to chyba bym zasnął Undecided
[Obrazek: u4694y2012v3.gif]
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.."
Odpowiedz
#55
Aha, chcieliście fair play to macie. :-P
Pomimo że Contador jako jedyny był w stanie atakować to zostawił Andy'emu ochłap w postaci zwycięstwa etapowego. Cudowne - właśnie taki sport chcę oglądać! :lol: :-P
Odpowiedz
#56
fakt, może widowiskowe to nie było, na pewno wolelibyśmy żeby inaczej to wyglądało... ale wyobraźcie sobie co by było gdyby Contador jednak wystawił to koło na mecie... po tej akcji z łańcuchem, pewnie by go dosłownie zlinczowali. jest liderem? jest. a zwycięstwo etapowe nic by mu nie dało, no może oprócz statystyk. niestety albo stety, dzisiejsze kolarstwo rządzi się swoimi prawami...
a poza tym przypomnijmy sobie zwycięstwo Szmyda na Mount Ventoux...
Smile
Odpowiedz
#57
Ze Szmydem była inna sytuacja - jako nic nie liczący w generalce dostał prezent od Valverde.
A tutaj był etap pojedynkowy między pretendentami do tronu z nikłą różnicą czasową. Ostateczne starcie. Być albo nie być! :mrgreen:

Nie mówię o rzucie na taśmę, ale skoro Alberto jest taki dobry to by uciekł Schleckowi i podkreślił tym swoją przewagę. Niestety nic z tego nie było i wyszła koleżeńska przejażdżka zamiast pojedynku. Chyba tylko ja tu uważam że sport to ma być rywalizacja... :roll:
Odpowiedz
#58
nie, nie martw się... nie tylko Ty :-P w tej sytuacji Contador nie musiał atakować. wystarczyło że pilnował Schlecka, noo i upilnował...
Smile
Odpowiedz
#59
Contador musiał dać wygrać Scheckowi, żeby się ludzie uciszyli i powiedzieli, że jest cacy. A tak naprawdę to teraz mógł zrobić sobie jaja i dać mu wygrać nawet kilkanaście sekund bo i tak wiadomo, że odrobi na czasówce.

Prawdopodobne, że wyścig rozstrzygnął się jak Contador odjechał przy defekcie Schlecka. Odrobił dużo czasu, bo tak to pewnie do dziś przyjeżdżaliby razem i Schleck miałby tyle przewagi ile przed etapem z defektem (chyba 23 sek.). Pewnie też nie miałby szans na zwycięstwo, bo i to przy czasówce byłoby mało, no ale przynajmniej jakieś emocje by były. A tak jest pozamiatane.

I żeby nie było, że bronię Schlecka: uważam, że sam sobie jest winien, bo dziś powinien dać ognia, ale nie dał, więc przegra. Jest po prostu słabszym kolarzem.

[EDIT]: maYkel, nie było opcji, żeby Contador zaatakował, taki atak to zawsze ryzyko, że nagle się gorzej poczuje, przeliczy się z siłami czy cokolwiek. Najbezpieczniej było jechać razem ze Schleckiem i tak zrobił.
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#60
Oczywiście, że ryzyko było. Dlatego taka akcja, jeśli udana - zamknęłaby wszystkim usta. A co do Schlecka - dokładnie jest jak piszesz - gość po prostu jest słabszy. Ciężko powiedzieć czy niewiele słabszy skoro są takie małe różnice, czy po prostu Contador jechał zachowawczo. Ale jakby Andy był lepszy to by Alberta odsadził, jak swego czasu potrafił to robić Lance...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości