Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
II Parczewski Mityng Rowerowy [13-14.06.2009 sob/nie]
#11
Ja też się wybieram, spróbuje przejechać cross Smile,
jade samochodem i ciągle mam wolne miejsce, jak ktoś się nie boi, że mu się rower pogniecie w bagażniku, to zapraszam.
Odpowiedz
#12
Yorki o której planujesz wyjechać z Lublina? Jeżeli masz jeszcze miejsce na jeden rower z bonusem w postaci jego właściciela to ja byłbym chętny ;-)
[Obrazek: u4655y2009v4.gif]
Odpowiedz
#13
wiadomość na prv
Odpowiedz
#14
No i pojechałem z Yorkim Smile Jurek jeszcze przed wyjazdem złapał gumę, na miejscu na treningu drugą i tyle jego startów ;/ Głowa do góry Jurek, następnym razem będzie lepiej, Mazovię lubelską pociśniesz to Cie wciągnie Smile

Ja startowałem w wyścigu szosowym na 75 km. Przed startem okropnie lało, przesunęli więc rozpoczęcie. Spotkałem trochę znajomych, m.in chłopaków z Elpisu i Karcera (Seba, startował także wczoraj na kryterium w Parczewie). Wyruszyło nas chyba 18 osób, na początku spokojnie, szachy. Później zaczęły się skoki. Ale wszystko kasowaliśmy.

Jednak po kilkunastu kilometrach w końcu poszła trzyosobowa ucieczka, a za nimi jeszcze dwóch w gonitwie. Byłem zamknięty i nie dało rady do pierwszej grupy doskoczyć, a drugą odpuściliśmy, bo myśleliśmy, że i tak strzelą. Jechałem z Karcerem i jeszcze dwoma chłopakami. Po ok. 20 km miałem średnią 38km/h Big Grin

Prowadzący szybko odjechali, ale goniącą dwójkę mieliśmy przez kilkanaście km w zasięgu wzroku. Niestety zmiany szły kiepsko, bo przeważnie tylko ja i Karcer mocno deptaliśmy, tamci się raczej wieźli.

Na ok 16 km przed metą zagadałem do Seby, że trzeba będzie zrobić odjazd, bo wiozą się już na beszczela Big Grin 14 km do kreski skoczyłem ostro: 43km/h i poszło. Najgorsze, że nie było za mną Karcera. Ustaliłem tempo na ok 36km/h. Zyskałem ok 200-300m. Seba jak zobaczył, że jedziemy już tym samym tempem oderwał się od chłopaków i przeskoczył do mnie. Dawaliśmy ładnie po zmiankach 37-38km. Wiedziałem, że jak przez 3km zrobimy przewagę i ją utrzymamy to nas nie dogonią. No i dokładnie tak było. Później już spokojna jazda ok 35-36km/h.

Po wejściu na ostatnią prostą skoczyłem jeszcze raz, zostawiłem Sebę i wjechałem na metą. On kilka sekund za mną. Miałem stratę ok 13 minut do zwycięzcy. Kilka minut za mną i Karcerem przyjechali współtowarzysze większości naszego dzisiejszego dystansu Smile

Ogólnie to wyścig udany, byłem szósty na chyba 15 osób i znowu mogę powiedzieć: Szosa rządzi Big Grin Do tego pochwalić należy organizatorów, bardzo swojska atmosfera, były ciasta, był posiłek po wyścigu, wszystko bardzo pozytywnie Smile

Dane z licznika:
78km
2:11:40 czas
35.55 średnia
55,34 max
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#15
sory za OT, ale co to są te zmiany i z czym to się jje?
tylko przełaj
Odpowiedz
#16
No, jak pech to pech. Sad
na ustawkę dzisiaj też się spóźniłem,
chociaż zalew sobie objechałem.
A to KermitOZ na finiszu
Odpowiedz
#17
marzyciel9 napisał(a):sory za OT, ale co to są te zmiany i z czym to się jje?

http://www.rondobabka.info/s%20zmiana.htm

__________________________________________________________________________

Grzesiek wszystko napisał więc niewiele moge od siebie dodać.

Podczas decydującego ataku, kiedy rozstrzygnęły się losy wyścigu, byłem niestety na końcu grupy. Wszystko się błyskawicznie rozciągnęło, porobiły się przerwy między kolejnymi zawodnikami, mi się udało doskoczyć do Grześka. Po jakimś czasie uformowała się nasza czterosobowa grupka.
(fragment o naszaj pogoni za czołówką już znacie)

Kiedy skoczył Grzesiek, nie ruszyłem od razu nie chcąć pociągnąć reszty naszej grupki za nim. Zjechałem na ostatnie miejsce i kontrolowałem co chłopaki będą robić. Po chwilowej pogoni rozjechali się, wyczekałem jeszcze chwilke i kiedy zobaczyłem że nasza trójka zaczyna utrzymywać różnice, zaatakowałem. 45km/h, ciemno przed oczami, rzut okiem czy nie pociągnąłem nikogo za sobą, udało się oderwać..uff. Grzesiek poczekał i po chwili już we dwóch, po krótkich zmianach, powiększaliśmy przewaga nad naszymy byłymi współtowarzyszami jazdy.

W końcówce się "zdrzemnąłem" i zaskoczył mnie swoim atakiem. Próbowałem jeszcze zawalczyć, ale był już za późno, a i nóg już też brakowało.

Ostatecznie siódme miejsce. Jestem zadowolony, mimo paskudnej pogody warto było przyjechać.
Odpowiedz
#18
Karcer napisał(a):http://www.rondobabka.info/s%20zmiana.htm


Ale po co to wszystko, tak sobie myślę, że może chodzi o tunel aerodynamiczny(kolarze chowają się za pierwszym, żeby było lżej), dobrze kombinuję? Undecided :-D
Odpowiedz
#19
marzyciel9 napisał(a):tunel aerodynamiczny
cień aerodynamiczny jak już Wink bo w tunelu aerodynamicznym to lżej nie jest Wink
"Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - L. Armstrong
Odpowiedz
#20
kombinujesz dobrze Smile kolarze "zmieniają" się na pierwszej pozycji, aby każdy mógł odpocząć za plecami kolegi(koleżanki :-P ) i stąd też nazwa "zmiana"(można też utożsamiać ze zmianą w fabryce - jedna wychodzi odpocząć podczas gdy druga wchodzi popracować na chleb ;-) )
[Obrazek: u4694y2012v3.gif]
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości