Ja już wykąpany, najedzony i zaczynam się relaksować
Objechałem pętlę nr 1 i 2 (w odwrotnej kolejności) a łącznie na liczniku mam 127,7 km - absolutny rekord życiowy jednego dnia (chyba mi odbiło, jutro chyba nie wejdę w pracy na drugie piętro :mrgreen
. No i z tego na dyplomie mam 51 km (więc pilnuj go Yorki jak oka w głowie :mrgreen: ).
Wracając z Kolosem troche za szybko wyjechaliśmy na 19-tkę (przed Niemcami - za tym czarodziejskim zakrętem pod wiaduktem kolejowym) w związku z czym mieliśmy dość długi kawałek jazdy wśród spalin
.
Dojeżdżając do domu z trudem już osiągałem 20 km/h, ale było przesuper.
Dzięki wszystkim za towarzystwo.