Witam! Przerywając bezczelnie Waszą rozmowę o pizzy;P pozwolę sobie wtrącić swoje 5 groszy o maratonie. Dopiero wróciłem z Lublina do domu(gdzie dochodziłem do siebie) i dopiero tu mam możliwość wyskrobać coś na forum. Byłem jednym z tych co bardziej odczuli długość tej trasy, w sensie czasu i dystansu. Przyznam że atmosfera była niepowtarzalna co mnie bardzo cieszy
chociaż na 348km miałem kłopoty żołądkowe, nic nie chciało "wchodzić" (a wiadomo jak nie wchodzi ani napoje ani żarcie to skąd niby brać siłę na kręcenie
) ale dzięki ekipie z wozu technicznego wszystko po niewielkim czasie wróciło do normy, i za to im WIELKIE PODZIĘKOWANIA. Co do wyczynu Sylwii-hmmmm... nie wiem jak ona tego dokonała, chylę czoła nisko.
Dzięki także dla Wieśka za kanapkę na trasie(tego mi trzeba było-normalnego żarcia) i gratulacje-nie miał łatwo na swoim rowerze. Dzięki także pozostałym uczestnikom maratonu za wspólne kręcenie i gratulacje za przejechanie takiego dystansu. A tak na marginesie Panowie: jakby nie moja guma o 3 w nocy to nie byłoby spania na tych wygodnych snopkach słomy
Dzięki wielkie jeszcze raz, ja wracam do leczenia obolałych gnatów