06-05-2012, 21:29
Wyjazd zorganizowany w ostatniej chwili... pojechaliśmy z Kolegą marcint na kilkudniowe szwędanie się po wspomnianych Górach ze stałą metą w Bielinach.
W dniu przyjazdu na rozgrzewkę objechaliśmy Świętokrzyski Park Narodowy z wjazdem na Łysą Górę, a potem Łysicę, następnie zjazd do Świętej Katarzyny i powrót do domu w ulewie (po uprzedniej naprawie - urwałem łańcuch :/).
Track
Drugiego dnia objechaliśmy Pasmo Bielińskie i Jeleniowskie - było trochę błądzenia, gdyż oznakowanie szlaków pozostawia wiele do życzenia (w efekcie wyszedł niezły off-road), ale jakoś daliśmy radę. Z awarii sprzętowych - dętka, oprócz tego pierwsze rany :mrgreen:. Aha... w czasie powrotu oberwanie chmury .
Track
Kolejnego dnia ruszyliśmy w kierunku Pasma Orłowińskiego. Chcieliśmy sobie skrócić trasę nieoznakowanymi ścieżkami - skończyło się przedzieraniem się przez bagna, zarośla... takiej przeprawy nie pamiętam. Wszystkie drogi były pozalewane, więc objeżdżające samochody/traktory utworzyły wiele różnych dróg, w których trudno się było połapać. W końcu poszliśmy najkrótszą drogą, wręcz na azymut. Skończyło się pokancerowaniem nóg, ale przynajmniej trafiliśmy tam, gdzie zamierzaliśmy . Przy okazji o mało co nie urwałem przerzutki... jakoś podgiąłem i dawało się jechać, choć z problemami. Poza sznytami na nogach i rękach, kolejne dętki Marcina, chyba mu się spodobało ciągłe odkręcanie koła :mrgreen:
Track
Czwartego dnia, czyli dzisiejszej niedzieli planowaliśmy ponowny wjazd na Święty Krzyż, zjazd do Nowej Słupii i objechanie Parku Narodowego przez Bodzentyn, a potem niebieskim szlakiem do Świętej Katarzyny i na kwaterę do Bielin. Niestety, mój rowerek bardzo źle znosił jazdę (Marcin tradycyjnie znów przy dętce robił), więc skończyliśmy na zjeździe do Nowej Słupii i powróciliśmy na kwaterę.
Track
Wszystkiego razem wyszło ciut ponad 180 km.
Ogólnie było rewelacyjnie. Fajnie położona kwatera, z której blisko do wielu ciekawych tras, cała masa błota, wertepów i innych ciekawych atrakcji. Pogoda... no lało trochę, ale z reguły pod koniec dnia. Gospodarze... słowo "gościnność" nie oddaje fragmentu tego, z czym się spotkaliśmy. To była "ultramegagościnność". Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Normalnie rewelacja. Polecam każdemu, kto się wybierze w tamte strony.
Namiar na kwaterę
Moja fotogaleria, Marcin wrzuci fotki lepsze jakościowo.
Dzięki Marcin za towarzystwo
W dniu przyjazdu na rozgrzewkę objechaliśmy Świętokrzyski Park Narodowy z wjazdem na Łysą Górę, a potem Łysicę, następnie zjazd do Świętej Katarzyny i powrót do domu w ulewie (po uprzedniej naprawie - urwałem łańcuch :/).
Track
Drugiego dnia objechaliśmy Pasmo Bielińskie i Jeleniowskie - było trochę błądzenia, gdyż oznakowanie szlaków pozostawia wiele do życzenia (w efekcie wyszedł niezły off-road), ale jakoś daliśmy radę. Z awarii sprzętowych - dętka, oprócz tego pierwsze rany :mrgreen:. Aha... w czasie powrotu oberwanie chmury .
Track
Kolejnego dnia ruszyliśmy w kierunku Pasma Orłowińskiego. Chcieliśmy sobie skrócić trasę nieoznakowanymi ścieżkami - skończyło się przedzieraniem się przez bagna, zarośla... takiej przeprawy nie pamiętam. Wszystkie drogi były pozalewane, więc objeżdżające samochody/traktory utworzyły wiele różnych dróg, w których trudno się było połapać. W końcu poszliśmy najkrótszą drogą, wręcz na azymut. Skończyło się pokancerowaniem nóg, ale przynajmniej trafiliśmy tam, gdzie zamierzaliśmy . Przy okazji o mało co nie urwałem przerzutki... jakoś podgiąłem i dawało się jechać, choć z problemami. Poza sznytami na nogach i rękach, kolejne dętki Marcina, chyba mu się spodobało ciągłe odkręcanie koła :mrgreen:
Track
Czwartego dnia, czyli dzisiejszej niedzieli planowaliśmy ponowny wjazd na Święty Krzyż, zjazd do Nowej Słupii i objechanie Parku Narodowego przez Bodzentyn, a potem niebieskim szlakiem do Świętej Katarzyny i na kwaterę do Bielin. Niestety, mój rowerek bardzo źle znosił jazdę (Marcin tradycyjnie znów przy dętce robił), więc skończyliśmy na zjeździe do Nowej Słupii i powróciliśmy na kwaterę.
Track
Wszystkiego razem wyszło ciut ponad 180 km.
Ogólnie było rewelacyjnie. Fajnie położona kwatera, z której blisko do wielu ciekawych tras, cała masa błota, wertepów i innych ciekawych atrakcji. Pogoda... no lało trochę, ale z reguły pod koniec dnia. Gospodarze... słowo "gościnność" nie oddaje fragmentu tego, z czym się spotkaliśmy. To była "ultramegagościnność". Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Normalnie rewelacja. Polecam każdemu, kto się wybierze w tamte strony.
Namiar na kwaterę
Moja fotogaleria, Marcin wrzuci fotki lepsze jakościowo.
Dzięki Marcin za towarzystwo
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi