Ja , Paul i ksiądz Dominik zdecydowaliśmy się na powrót na kółkach spod Cz-wy.
1 dnia pogoda dobra ,więc jechaliśmy dość szybko. Na trasie nigdy przeze mnie nie jeżdżonej natrafiliśmy na wspaniałe mury obronne w Szydłowie , piękne kościółki po drodze , a zwłaszcza w Chmielniku .Nocleg był w Życinach za 30 PLN. , nad zbiornik wodny Chańcza tylko zajrzeliśmy- raczej nic specjalnego.
2 dnia pogoda z wiatrem w twarz – więc ciężko było, ale co „krok” , to jakieś turystyczne atrakcje, ruiny w Ujeździe- zamku Krzyżtopór, piękne kościoły , piękne podjazdy i zjazdy, niepowtarzalne krajobrazy. Przedzierając się przez krainę sadów dojechaliśmy do Sandomierza. Dominik zarządził wejście na mszę św.. Lepiej nie mogliśmy trafić. Po mszy zostały wyświęcone nasze rumaki ( z okazji św. Krzysztofa)i dzięki naszemu X zostaliśmy zaproszeni na obiad do seminarium (rosół, schabowy , ziemniaczki, ogóreczki, kompocik). Było oprowadzanie ,pogawędki, troszkę historii-filmu O. Mateusz tam nie kręcili.
Mimo przyjaznej atmosfery nie zdecydowaliśmy się z Paulem zostać w seminarium-(za stare byki). Na chwilkę podjechaliśmy na Rynek , spotkaliśmy wesołych bikerów z Kielc (sikorka stwierdziła ,że zaciągamy). Po drodze zaczerpnęliśmy wody od św. Otylii . Dominik został na swej dawnej parafii w Bełżycach, gdzie po drodze był rozpoznawalny (przez sikorki też)
Powrót był super , dzięki kompanom za niepowtarzalną atmosferę. I do następnego.
https://picasaweb.google.com/1089234475 ... odCzWy2012