Ja już niestety wróciłem. Był dzwon, połamana klamka i rozcięte kolano. Bez tylnego hamulca wolałem zbastować. Ale do domu dojechałem. Klamka już zamówiona, kolano opatrzone. Na weekend będę jak nowy. I rower też.
Nie po to człowiek wymyślił koło, żeby biegać jak jakieś zwierzę.