Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak zindywidualizować wyścig
#1
Jakie macie/znacie pomysły/sposoby na rozdzielenie ludzi jadących razem?

Zadania czasowe dla każdego z grupy inne?
Zadanie na punkcie, które będzie indywidualne i prawdopodobnie każdy wykaże się innym stopniem biegłości w sprawności?
Odpowiedz
#2
Być może to będzie zburzenie zasady organizowania takich wyścigów, bo wyklucza start jednoczesny, ale najprościej byłoby wypuszczać kolejnych zawodników wg losowo utworzonej przed startem listy. Odstęp czasu sami sobie ustalicie, ale myślę, że może on być mniejszy przy większej liczbie uczestników i odwrotnie.
Odpowiedz
#3
Nie no bez sensu, to już będzie czasówka a nie wyścig.

Ja kiedyś zrobiłem tak - wychodząc z założenia, że nie jeździ się raczej w grupkach większych niż 3, na jednym punkcie zrobiłem 3 zadania, rozdawane po kolei, więc miałem pewność że jak przyjedzie grupka to zostanie rozbita bo każdy będzie miał inne zadanie.

Niestety trzeba się pilnować, żeby zadania dawały równe szanse wszystkim, a to trudne.
Odpowiedz
#4
maYkel napisał(a):Niestety trzeba się pilnować, żeby zadania dawały równe szanse wszystkim, a to trudne.
Nie... no bez sensu - maYkel daje propozycję, która wg jego samego, ze sprawiedliwym potraktowaniem, ma mało wspólnego.
Wyścig czasowy ma sztywno wytyczoną trasę, a z tego co zauważyłem, wasze wyścigi odbywają się wg na szybko określonego planu i nie mają w założeniu, że wszyscy pojadą tą samą trasą i będą zaliczać kolejne punkty w tej samej kolejności.
Odpowiedz
#5
Wyścig czasowy w rozumieniu ścigania się z czasem, a nie z pozostałymi uczestnikami. A tak by to wyglądało jakby wypuszczać ludzi co minutę. Oczywiście wolna wola, jak ktoś chce to niech tak organizuje, pytanie czy to jeszcze będzie alleycat?

Co do mojej propozycji, nie napisałem że to niemożliwe tylko że trudne. Raz już się sprawdził taki patent. Musiałem jedynie dać zadania w jednej okolicy (podobna trasa i odległość do przejechania) i o podobnej trudności.

Aha - przypomniał mi się patent z wawy - wszyscy mają te same punkty, kolejność jest obowiązkowa, ale jest kilka wersji manifestów - każdy z inną kolejnością punktów.
Odpowiedz
#6
Na Librarycat była grupa, która przyjechała w 5.

Puszczanie co jakiś czas to już nie jest alleycat. Częścią Aleja jest bieg wspólny do rowerów.

Dobry patent z Wawy. W sumie może wystarczyć, by 1-2 punkty pierwsze obowiązkowe były inne dla różnych osób. Ale to też bardzo różnicuje trasy.
Odpowiedz
#7
qavtan napisał(a):Dobry patent z Wawy. W sumie może wystarczyć, by 1-2 punkty pierwsze obowiązkowe były inne dla różnych osób. Ale to też bardzo różnicuje trasy.
Nie zrozumieliśmy się. Punkty są takie same. Tylko kolejność dla różnych osób różna. Trasy wychodzą wtedy podobne i wciąż zależne od znajomości miasta i skrótów.
Odpowiedz
#8
A może zrobić tak, że pierwszy punkt jest obowiązkowy i leży po drugiej stronie miasta. Można pomiędzy start a pierwszy punkt wstawić jeszcze jeden obowiązkowy checkpoint, na którym nie trzeba będzie się zatrzymywać itd tylko przejechać i krzyknąć swój numer startowy (konieczność postawienia kogoś na tym punkcie, kto będzie zapisywał). Ten lotny punkt pośredni byłby po to, żeby wszyscy musieli jechać główną drogą (np. dwupasmówką). Wtedy odcinek pomiędzy startem a drugim punktem będzie bardzo duży, będzie mało świateł i stawka się rozciągnie (kto szybszy ten ucieknie, kto wolniejszy ten zostanie). Będzie to spokojnie do nadrobienia przy szukaniu punktów).

No i start można zrobić pod górkę, żeby rozciągnąć stawkę już na początku.

Np: start na Wojciechowskiej, checkpoint na Solidarności/Tysiąclecia i punkt z zadaniem gdzieś na Witosa Smile

Ewentualnie wzorem Mazovii start sektorowy Tongue Ale na jakiej zasadzie przydzielilibyśmy sektory? Big Grin
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#9
A kto sprytniejszy siądzie na koło. Ale jest to jakaś koncepcja.
Gdyby start od 1 punktu oddalić o te przynajmniej 5km, a na pierwszym punkcie dać różne zadania...
Odpowiedz
#10
Nie siądzie na koło, bo na początku będzie hopa. Słabsi spadną jak śliwki. Jak hopa za mała to można zrobić podjazd pod Sikorskiego i później Kraśnickimi, ale mi się wydaje, że WZ jest najlepszym miejscem na "rozjazd" Smile
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości