Karen napisał(a):Duch jest :mrgreen:
tylko brak czasu...bo niektórzy pracują taka jak ja i popołudniami niestety :-( ...
Skąd ja to znam…wczoraj akurat miałem wolne więc euforia sięgała zenitu :-)
Karen napisał(a):....ale co tam będę z 5 km za resztą pewnie 8-)
O nie, nie moja droga koleżanko, od ogonów to jestem ja. Z uwagi na fakt, że ekipa porusza się głównie po asfalcie, a on nie jest moim żywiołem, o czym niektórzy wiedzą he he, to jeżeli na końcu całej grupy jedzie Tom to oznacza, że wszyscy są :lol:
kola napisał(a):....Chyba nikogo nie pominąłem. Przez jakiś czas towarzyszyli nam Monika z siostrą Magdą, Ula i Artur...
Pominąłeś lub mnie przechrzciłeś, choć obstawiam bardziej to pierwsze, ale co tam ;-)
Prawda jest taka, że wpadłem tylko na moment, by jedynie zobaczyć nowe twarze kolejnych
hardkorów. :-D Miałem długą przerwę w ogóle w jeżdżeniu, więc chciałem trochę pobrykać w terenie, bo to jest to co tygryski lubią najbardziej. Za cholerę bym się na asfalt nie pisał, tym bardziej na taką trasę, z taką kondycją. Dlatego też tuż przed mostem odbiłem w Żeglarską i poleciałem do Relandu. Trochę to może po angielsku nieco wyszło :-P
Monika napisał(a):Artura to nie widziałam, ale towarzyszył nam przez chwilę Tom, który proponował lightową trasę wokół Zalewu..
No tak proponował, ale koleżanki wybrały jedzonko, więc musiał bidulek samotnie tułać się po lesie :mrgreen: . W koło zalewu to co prawda nie było, bo wpierw trochę żółtym pieszym później trochę zielonym i różne kombinacje w lesie już po lewej stronie Osmolickiej. Fajnie było, bo sarenkę spotkałem, szkoda tylko, że to spotkanie trwało krótko, ale wiadomo kobieca natura wszędzie się spieszą... :-P
Pozdrawiam