Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
12.08.2009 LKJ godz. 18.00 - Bocznymi asfaltami do Bychawy
#31
no ja nie czuje się poszkodowana :-P
Zresztą taki miałyśmy plan na wczoraj: leniuchowanie w okolicach zalewu..
Artura to nie widziałam, ale towarzyszył nam przez chwilę Tom, który proponował lightową trasę wokół Zalewu..jakoś tylko nie zauważyłam kiedy odłączyła się Ula...
Odpowiedz
#32
Karen napisał(a):Duch jest :mrgreen:
tylko brak czasu...bo niektórzy pracują taka jak ja i popołudniami niestety :-( ...
Skąd ja to znam…wczoraj akurat miałem wolne więc euforia sięgała zenitu :-)

Karen napisał(a):....ale co tam będę z 5 km za resztą pewnie 8-)
O nie, nie moja droga koleżanko, od ogonów to jestem ja. Z uwagi na fakt, że ekipa porusza się głównie po asfalcie, a on nie jest moim żywiołem, o czym niektórzy wiedzą he he, to jeżeli na końcu całej grupy jedzie Tom to oznacza, że wszyscy są :lol:

kola napisał(a):....Chyba nikogo nie pominąłem. Przez jakiś czas towarzyszyli nam Monika z siostrą Magdą, Ula i Artur...
Pominąłeś lub mnie przechrzciłeś, choć obstawiam bardziej to pierwsze, ale co tam ;-)

Prawda jest taka, że wpadłem tylko na moment, by jedynie zobaczyć nowe twarze kolejnych hardkorów. :-D Miałem długą przerwę w ogóle w jeżdżeniu, więc chciałem trochę pobrykać w terenie, bo to jest to co tygryski lubią najbardziej. Za cholerę bym się na asfalt nie pisał, tym bardziej na taką trasę, z taką kondycją. Dlatego też tuż przed mostem odbiłem w Żeglarską i poleciałem do Relandu. Trochę to może po angielsku nieco wyszło :-P

Monika napisał(a):Artura to nie widziałam, ale towarzyszył nam przez chwilę Tom, który proponował lightową trasę wokół Zalewu..
No tak proponował, ale koleżanki wybrały jedzonko, więc musiał bidulek samotnie tułać się po lesie :mrgreen: . W koło zalewu to co prawda nie było, bo wpierw trochę żółtym pieszym później trochę zielonym i różne kombinacje w lesie już po lewej stronie Osmolickiej. Fajnie było, bo sarenkę spotkałem, szkoda tylko, że to spotkanie trwało krótko, ale wiadomo kobieca natura wszędzie się spieszą... :-P

Pozdrawiam
Odpowiedz
#33
Jako że moje imię parę razy się przewija to wyjaśniam co następuję.
Grupę opuściłem przy drodze na Bychawę. Oni pocięli asfaltem a ja jako że miałem ochotę na prawdziwą lajtową przejażdżkę to pokręciłem się po dąbrowie. Później wypadłem w prawiednikach skąd pojechałem do osmolic i przez krężnicę i nowiny wróciłem do domu. Wyszło mi 45 km ze średnią 20 km/h czyli prawdziwy lajt. Jechałem podziwiałem przyrodę i z nudów sobie myślałem (czasami człowiek musi bo inaczej znika :mrgreen: ). W dobie 20 osobowych ustawek polecam takie samotne przejażdżki bez żadnych zagłuszaczy w uszach.
A i jeszcze przy takiej jeździe urwałem szprychę w moim nowym kole więc moja złość doszła do granic możliwości. Ale dzisiaj już mi przeszło ;-)
Pozdrawiam
ArtiArt
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości