Cytując Truskafke: "--> rolą kasku przy uderzeniu jest się rozpaść, pochłaniając energię dlatego kolego Barszczyk powinieneś już swój kask dawno wymienić, bo może przyjść taki moment w którym Twój kask nie wypełni swojej życiowej roli (nawet jeśli teraz wygląda na nieuszkodzony, nie jesteś w stanie zobaczyć rys i mikropęknięć wewnątrz skorupy osłabiających konstrukcję)"
---> Zapewne masz rację
powiem więcej planuję to od pewnego czasu min. ze względów na kształt również. Kask lidlowy niby jest już cały w różnych wgnieceniach i póki co mam nadzieje, że uchroni mnie przed upadkami, o tyle wypadku pewnie by nie przetrwał.
Dodając do tematu jeszcze jeden wątek powiem, iż warto zwrócić uwagę na kształt kasku i to co chroni. Ostatni upadek uświadomił mi, że warto byłoby zakupić kask siedzący głębiej na głowie, nie mówię o hełmie, ale tak by zasłaniał stosunkowo sporo czaszki porównując z kaskiem o kształcie takim jak oferuje teraz lidl. O ile upadek na prostym terenie jest zwykle amortyzowany na boku kasku o tyle na równi pochyłej już zostaje narażony na uderzenie w tył głowy za uchem lub w szczękę ( no akurat to mój przypadek zakończony szyciem, ale kask tu się nie przydał ) z racji odległości do gruntu i prób wyprowadzenia roweru na prostą. Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale są takie które się powtarzają.
Obowiązek kasków jest bzdurą moim zdaniem, nie zawsze i nie w każdej sytuacji jest niezbędny. Gdyby ludzie mieliby nie narażać się nawet w ułamkach procentu to zamieszkaliby w bunkrach. Noszę kask, bo chce czuć się bezpiecznie i wiem, że mogę stanowić zagrożenie dla siebie i innych. Odpowiedzialnie jest je minimalizować. Takie same szanse, że przejedzie mnie samochód ma też kobieta podjeżdżająca 2 uliczki do pracy w garniturze. Na to nie mamy wpływu, że trafimy na głupca za kółkiem. Możemy jednak ograniczać swoją głupotę i ograniczać skutki oddziaływania głupoty innych na nas.
"endriu68 napisał/a:
2. Wracam z pracy. Pod mostem (Kalina, przy Dworku Graffa),śpią kaczki.
Jedna płoszy się i mnie dziobem w ... głowę . (wtedy w kasku)"
Hehe no ja miałem przygodę pod mostem kolejowym na ścieżce nad Zalew... Nietoperz mnie przyatakował w nocy hehe
Dodatkowo odnośnie rozpinania się kasku... nie wiem jak wam się zdarzało, ale mi przytrafia się to no powiedzmy przy połowie jakiś upadków czy uderzeń. Kask w trakcie się luzuje, albo nawet całkiem rozpina jego regulacja wewnątrz, nie chodzi tutaj o pasek pod brodą. To dość irytujące i niebezpieczne. Może to kwestia jakości kasku, ale moje próby udoskonalenia nie przyniosły pożądanych efektów.