Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego w kasku?
#1
Wątek kasku jest efektem dyskusji rozpoczętej w innym temacie.
Być może pojawią się tutaj posty przeniesione z tamtego tematu (będę wdzięczny).
Na początek dwa ciekawe linki:
Czy kask rowerowy ratuje życie?
Jaki kask rowerowy wybrać?
Wierząc lub nie w przeczytane słowa z pewnością jesteśmy trochę bogatsi w wiedzę o kaskach.

Kontynuując dyskusję z innego tematu:
Barszczyk napisał(a):nie raz zaliczyłem upadek o jezdnię z uderzeniem skronią w asfalt (wytrzymał parę takich spotkań)

Teoretycznie powinno się go już wymienić.
Czy producenci przesadzają (aby zwiększyć zyski) czy może faktycznie niewidoczne zmiany w strukturze materiału mogą mieć wpływ przy kolejnym uderzeniu?

Barszczyk napisał(a):Ma natomiast zasadniczą wadę, badziewna regulacja wielkości, która w prawdzie działa tylko potrafi się rozkręcać i rozpinać sama podczas jazdy.

Taka sytuacja nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem.
Ja domagałbym się wymiany kasku lub zwrotu pieniędzy gdyż taki kask nie gwarantuje tego, do czego ma służyć.
Darek  -  Easy Rider 
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE  Smile 
Odpowiedz
#2
Aż tak bym nie przesadzał :p chodziło konkretnie o kask z lidla. Nie sądziłem, że istnieje inne zdanie niż te, że kask może ratować życie ewentualnie zmniejszać konsekwencje upadków. Przypuszczam, że z samochodem szanse mamy marne, ale jak mam zahaczyć głowa o krawężnik to lepiej go mieć niezależnie od jakości. Czy te z lidla mają jakąś specjalną strukturę, poza warstwą pcv albo abs-u wątpię... Ale i tak przydatny jest bez wątpliwości. Kwestia tylko, że mało ludziom się przytrafia sytuacji gdzie jest użyteczny.
"Życie ma więcej wyobraźni niż możemy sobie wymarzyć."
Krzysztof Kolumb
Odpowiedz
#3
Historia naszego kolegi i ogólna dyskusja o kasku
Arrow http://forum.rowerowylublin.org/viewtop ... sc&start=0

Na drugiej stronie, kolejny kolega w sesji fotograficznej po dzwonie i na koniec, dorzucam od siebie Arrow PSTRYK !
Terenikiem to ciągnikiem.
Odpowiedz
#4
Miałem kiedyś kolegę który gdyby miał kask na głowie byłby żył , a tak po 1,5 roku bycia w śpiączce zmarł , uderzył tak nieszczęśliwie głową , że skronią uderzył w słupek samochodu w wyniku czego kość weszła do środka, po operacjach jednej trzeciej głowy brakowało i ……, JEŻDZIJCIE W KASKACH JAK WAM ŻYCIE MIŁ E !!!!!!!!!!!
Odpowiedz
#5
Bart napisał(a):Na drugiej stronie, kolejny kolega w sesji fotograficznej po dzwonie i na koniec, dorzucam od siebie PSTRYK !
Bartuś, czas na zakup nowego kasku chyba. Ostatnio widziałem Cię w tym samym ;-).

Tak przy okazji, to kiedyś zaliczyłem lądowanie głową po OTB na jakiejś ustawce, na zjeździe za Bursaki w kierunku północnym. Głowa była zabezpieczona kaskiem z Lidla właśnie. Po tym wydarzeniu kupiłem kolejny kask z Lidla. Teraz jeżdżę w Bellu, ale te Lidlowe mają dobrą opinię, ja zmieniłem, bo ten drugi jakoś średnio mi leżał na głowie. A swoją drogą, to chyba lepsze jest cokolwiek na głowie, niż brak czegokolwiek.
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#6
Niektórych musi poważnie zaboleć, wtedy zaczną jeździć w kasku.
To ww o mnie.
1.Mijanka samochodów na wąskiej , krętej drodze. Bus pcha mnie do rowu, tracę równowagę, prawa ręka odruchowo za spadającą czapką, lewą ręką naciskam hamulec. OTB, na asfalt. C u D, albo mocna czaszka- jeszcze dycham. (wtedy bez kasku)
2. Wracam z pracy. Pod mostem (Kalina, przy Dworku Graffa),śpią kaczki.
Jedna płoszy się i mnie dziobem w ... głowę . (wtedy w kasku)
Odpowiedz
#7
endriu68 napisał(a):2. Wracam z pracy. Pod mostem (Kalina, przy Dworku Graffa),śpią kaczki.
Jedna płoszy się i mnie dziobem w ... głowę . (wtedy w kasku)
No właśnie, nawet jeśli nie zdarza się żaden wypadek, to kask świetnie spełnia role jako osłona przeciwko gałęziom w lesie i innym zjawiskom, jak chociażby andrzejowe ptaki Wink
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#8
To ja wsadzę kija w mrowisko.
Nie mam nic do kasków, dopóki żaden oświecony ustawodawca nie wyskakuje ze szkodliwymi hasłami "obowiązkowych kasków dla rowerzystów" bo "będzie bezpieczniej". Miejmy świadomość, że tu nie chodzi o szczere zainteresowanie życiem i zdrowiem rowerzysty, tylko o dupochron dla kierowców, którym zwiększa się dzięki temu margines niebezpiecznych zachowań które można zastosować wobec rowerzystów. Dokładnie tak samo jest z kamizelkami odblaskowymi.

Nie podważam faktu, że wielu osobom kask uratował zdrowie czy życie, ale rzeczą oczywistą jest, że nic tak nie zwiększa bezpieczeństwa rowerzysty jak każdy kolejny nowy rowerzysta na drodze (widzimy to na Masie, gdy samochody ją wyprzedzające grzecznie jadą 30-40, a nie 50-70 jak w normalnym ruchu). To właśnie w ten sposób (+ infra) kraje zachodnie (Holandia, Dania) zapewniły swoim rowerzystom bezpieczeństwo, a nie poprzez nękanie ich i narzucanie jazdy w kasku. W krajach gdzie taki obowiązek istnieje, liczba rowerzystów na drogach się zmniejsza.

I jeszcze coś - ja piszę przede wszystkim o jeździe miejskiej, która diametralnie różni się od wyczynówki, sportu czy terenu. Nie bardzo widzę kobietę z elegancką fryzurą, która jedzie na spotkanie w kasku, a potem wygląda jak z kurnika...

Jest też inna kwestia - czy pieszo lub w samochodzie chodzicie/jeździcie w kaskach? Na pewno nie, pomimo tego że statystyki obrażeń z wypadków (gdzieś zgubiłem linka) jasno pokazują, że rowerzysta ma wśród tej grupy najmniej obrażeń głowy.

A co do Lidla.
Chwała im że w całej Polsce będą wymieniać stojaki na U, ale za te brednie, przygotowane o zgrozo, z Komendą Główną Policji, ktoś powinien wylecieć z pracy:
[Obrazek: 7214_img1_ec971d060ac8745d7e3e944962bf52b5.jpg]
Pozdrawiam
Aleksander Wiącek
Odpowiedz
#9
Wprawdzie dyskusja zaczęła się w związku z promocją w Lidlu, to złożyłem nowy temat aby nie skupiać się na porównywaniu kasków ze wspomnianego (lub innego) sklepu.
Barszczyk poruszył dwie ważne rzeczy:
- regulację wielkości, która potrafi się rozkręcać i rozpinać w czasie jazdy;
- kilka upadków z uderzeniem kasku;
Czy taki kask (nieważne skąd i jaka firma) jest jeszcze bezpieczny czy może należałoby go wymienić. Nawet na kolejny tani w promocji w myśl zasady, że lepiej taki (ale oczywiście sprawny) niż żaden.
No i jeszcze sprawa tzw. "starzenia" się kasków.
Chwyt producentów czy może jednak z bólem głowy (od kolejnego wydatku) należałoby wymianieć po kilku latach kask na nowy.
Darek  -  Easy Rider 
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE  Smile 
Odpowiedz
#10
Statystyka statystyką a życie życiem, ja tam twierdzę, że lepiej mieć niż nie mieć, choć po mieście najczęściej śmigam bez, natomiast jak jadę do lasu, poza miasto albo szykuje się większa grupa to kask zakładam bo nigdy nic nie wiadomo .... błam już świadkiem kilku sytuacji, które mogłyby się skończyć inaczej gdyby osoba zainteresowana nie posiadała hełmu na głowie.
Poza tym kask może też pełnić funkcję markera uderzenia, czasem tak jest że po wypadku ciężko dowiedzieć się od poszkodowanego co się stało, jak na głowie był kask i jest nieuszkodzony a na twarzy brak zranień to można w 99% przyjąć że głową jednak nie trzepnął o coś twardego
A pod tym mostem co Andrzej, kiedyś trafiłam gołębia Tongue .... dobrze że bańka w kasku była bo miałabym kilka śladów po pazurkach na czole Smile
STRAVA
Uczłowieczanie poprzez rowerowanie!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości