Sprawa wygląda tak, że organizuje to puławski TKKF. Impreza bardzo kameralna, ze świetną atmosferą. Wszyscy się znają, są niezłe jaja. Generalnie przyjeżdżają tam mocni zawodnicy, bo trzepaki raczej się na tę imprezę nie wybierają. Wyścig wygląda tak, że jedzie się kilka pętli, a na końcu i tak wygrywa Tomek Bala (jeśli jest)
Organizatorzy są bardzo w porządku. Zawsze jakieś dyplomy są dla czołówki, na koniec sezonu pucharki i nawet nagrody rzeczowe, a wszystko bez wpisowego. Jak to mój kumpel mawia: "dobrzy ludzie to organizują"
Trasa zawsze jest w lasku puławskim, raz runda w lewo, raz w prawo, zawsze trochę inna, ale generalnie po dwóch startach trasę zna się bardzo dobrze. Co nie zmienia faktu, że można zabłądzić, bo oznaczenia są fatalne np zielona bibułka na drzewie
(ale na każdym poważniejszym zakręcie są stójkowi, którzy pokazują gdzie jechać).
XC w Puławach na wiosnę 2008 to był mój pierwszy wyścig w życiu, razem chyba 3-4 starty tam zaliczyłem. Zacząłem się trochę zastanawiać nad startem w tę sobotę, bo jednak będę w domu, ale chyba jeszcze jestem za cienki.
pOZ
rower
Grzesiek