Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Droga rowerowa nad zalew: Wariaci urządzają sobie wyścigi
#1
http://www.mmlublin.pl/448871/2013/5/20 ... egory=news

Cytat:Droga rowerowa nad zalew Zemborzycki. Tysiące rowerzystów, wiele rodzin z małymi dziećmi. Wbrew założeniom rekreacji, napotykamy na niej wielu wariatów niedostosowujących prędkość.
Droga rowerowa nad zalew Zemborzycki. Tysiące rowerzystów, wiele ...

Niektórzy rowerzyści jeżdżą po ścieżce z...

Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

W niedzielę ok. godz. 14 byłem świadkiem nieprzyjemnego zdarzenia. Jadący z dużą prędkością, uważający się za wyczynowca, rowerzysta wjechał w kobietę, włączającą się poprawnie do ruchu.

Kobieta została siłą uderzenia roweru przewrócona i o mały włos nie uderzyła w ławkę. Obok jechała kilkuletnia córeczka. Strach pomyśleć co by się stało...

Uważajcie, na drogach rowerowych też zdarzają się totalni wariaci, urządzający sobie wyścigi. A z rodzinami, szczególnie z dziećmi omijajcie te drogi w weekendy.
torno
Odpowiedz
#2
Oczywiście to że kobitka włączała sie do ruchu, a więc była zobowiązana ustąpić innym pierwszeństwa nie ma tu najmniejszego znaczenia :roll:

Osobiście unikam tej drogi jak tylko mogę. Mam swoje sprawdzone na których jest cisza, spokój i panują jakieś zasady.

Btw. ścieżki rowerowe to zło :evil:
Odpowiedz
#3
Trzeba to miejsce zostawić dzieciakom i speedować gdzie indziej...

Ścieżki rowerowe są dobre, ale takie wydzielone z pasa asfaltu w drodze a nie z chodnika.
Odpowiedz
#4
Jak widzę co się dzieje na ścieżce to skóra mi cierpnie. O wiele bezpieczniej i spokojniej jest na Janowskiej.
"Wolę być samotnym wilkiem, niż płaszczącym się psem." George Orwell
Odpowiedz
#5
Tommy napisał(a):Oczywiście to że kobitka włączała sie do ruchu, a więc była zobowiązana ustąpić innym pierwszeństwa nie ma tu najmniejszego znaczenia
Ale dalej autor, w komentarzach, tłumaczy ze kobieta stała na części dla pieszych, na którą ten wyścigowiec odbił, więc tak naprawdę diabli wiedzą jak było. Jak widzę takie "artykuły", łezka w oku mi się kręci na wspomnienie czasów, gdy to żeby publikować na MMce, trzeba było mieć pojęcie o pisaniu dla prasy.

Mnie trochę przeraża, że ci, co tam się wpisują, świetnie znają swoje prawa, ale jakoś nie pamiętają o obowiązkach. Rowerzyści także w d... dostają za słynne "niedostosowanie prędkości do warunków", ale kto by zwracał uwagę na takie drobiazgi...

I też unikam jak ognia jeżdżenia w weekendy śmieszką nad Zalew w tzw sezonie. Zdecydowanie wolę zimą.
Odpowiedz
#6
W niedziele wracałem przez Nałkowskich. Cisza, spokój.
Może trochę nie w temacie, ale w skrócie:
W ubiegłym roku w Wa-wie mój znajomy (szczęśliwy posiadacz 29-er) miał spotkanie na DDR z rolkarzem (wziął go na rogi). Ze strat: Znajomy - zdarty łokieć vs. Rolkarz pozbawiony oponą 29X2,25 spodenek bielizny i z poszarpanymi genitaliami odwieziony kartką do szpitala, ukarany przez sąd grodzki grzywną za spowodowanie kolizji (DDR oddzielona od chodnika pasem zieleni).
Szkoda że o sprawie nie było głośno, bo może dałoby to do myślenia miłośnikom rolek!!
Co do lubelskiej rekreacyjnej DDR to w weekendy należy omijać ją szerokim. Szkoda nerwów.
Odpowiedz
#7
Tak mi się przypomniało: jakieś dwa lata temu znalazłem się w weekend jednak na tej ścieżce. Mijałem miejsce, gdzie rąbnęło się czołowo dwóch wyścigowców. Nieciekawy widok.
Odpowiedz
#8
bezpieka napisał(a):ukarany przez sąd grodzki
W ubiegłym roku? Sąd grodzki? Warszawa 100 lat za Murzynami? :-D
Dobra, czepiam się słów, grodzkich nie ma już od paru lat ;-)

Ja w tamtym roku byłam "prawie świadkiem" ciekawego zajścia na DDR nad Zalew. Otóż w okolicach tamy, tam na tym zakręcie przy przystani dla kajaków widziałam wychodzącego z wody rowerzystę. Obok na ścieżce stało dziecko i płakało, a kobiecina jakaś darła się na wynurzającego się z wody rowerzystę.
Podejrzewam, że pani nie upilnowała dziecka, dziecko wbiegło pod koło, rowerzysta, żeby nie przejechać, musiał zrobić jakiś gwałtowny manewr i skończyło się wątpliwą przyjemnością nauki pływania w Bystrzycy.
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata
Odpowiedz
#9
ostatnio byłem na ścieżce lecz po zapadnięciu zmroku
pusto ale też się bałem czy jakiś pijak na niej nie śpi
mocne światło to podstawa
[Obrazek: u17062y2016v3.gif]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości