Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nd. 21.07.2013, g. 8:30, Luk JPII do Źródeł Bystrzycy
#1
Jeszcze raz przed Jurkiem do źródełka. Z nieznanych mi przyczyn jest to bardzo pożądana wycieczka więc temat zakładam. Trasa asfalt cały czas na południe do Sulowa. Tempo prawdziwa rehabilitacja śr. 18-21km/h. Pogoda wg. meteo.pl zadowalająca. Długość trasy ok 90-100km. W drodze powrotnej zamierzam wracać tą samą drogą ale jeżeli znajdą się chętni do prowadzenia grupy to możemy jechać np. przez Bychawę jak ostatnio. Trzymamy się w jednej grupie, jadę na końcu.
EDIT: Wg. meteo.pl wiatr na południe, temp. 15-22 stopnie, słonecznie.
Odpowiedz
#2
Jak sam asfalt to ja się piszę Big Grin
Odpowiedz
#3
I ja wstępnie deklaruję udział. Jutro potwierdzę.
Odpowiedz
#4
Jak nie zepsuję roweru albo siebie na jutrzejszej ustawce do Kazimierza, to też będę. ;]
Odpowiedz
#5
sorry ja odpadam jednak
inne plany Smile
Odpowiedz
#6
No jednak nie mogę potwierdzić. :oops:
Odpowiedz
#7
A u mnie rower sprawny, ja chyba też, więc jadę. ;] Mam nadzieję że nie skończy się na tym, że na mega pożądaną wycieczkę pojedziemy tylko we dwóch Big Grin
Odpowiedz
#8
No i już w domu. Biorąc pod uwagę ile czasu gawędziliśmy na postojach to i tak szybko wróciliśmy. Po wczorajszym kaziku nie spodziewałem się zbyt dużej frekwencji. Był Robert i ja więc 2 razy więcej osób niż przewidywałem. Trochę danych. Total bez dojazdów 102km, średnia 21,66km/h, max. 51,37km/h (coś pięknego). Początkowo jechaliśmy ścieżką obok zalewu, potem za porozumieniem stron przez Bychawę i dalej już do Sulowa. Tam kąpiel, zdjęcia, pogaduchy, trochę humoru. Woda zimniejsza niż ostatnio więc na główkę nie skakałem. Drogę powrotną wyprostowaliśmy do granic możliwości. Przy zalewie przejechaliśmy przez las potem Żeglarską i przez mostek (Romera) na ścieżkę. Tu bym zakończył gdyby nie dzwon z barierką a potem kontra po drugiej stronie. Stłuczona ręka, obita nerka. Najważniejsze że rower i kask cały więc wyszedłem bez szwanku :-D .
Całkiem fajna wycieczka nam wyszła. Z początku było trochę zimno ale potem się ociepliło i jakby wiatr się uspokoił (miejscami). Pogadaliśmy trochę o sprzęcie rowerowym, wymieniliśmy doświadczenia. Robert hajtnął się moją drezyną. Chyba mu się podobało bo się uśmiechał :-P . Szacun dla kolegi, po wczorajszym kaziku bite 100km nakręcił.

MOJE ZDJĘCIA
Odpowiedz
#9
mateush2007 napisał(a):Robert hajtnął się moją drezyną. Chyba mu się podobało bo się uśmiechał :-P .
To było niecodzienne przeżycie Big Grin

Dzięki za ustawkę, szkoda że wykrakałem z tą frekwencją i nikt poza nami się nie pojawił...
Odpowiedz
#10
Mijałem was przy ścieżce jak mieliście problemy z kołem ale nie zajarzyłem, że wracacie z tak długiej trasySmile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości