Cel wyjazdu - pojechać do Częstochowy i wrócić rowerem - został osiągnięty. 655 km w dwa dni to taki mój rekord świata.
Podziękowania dla Andrzeja za ten wariacki pomysł, za organizację całości i za ciągnięcie naszego peletoniku. Dla Krzyśka za stałe zabawianie nas rozmową - „skąd u Ciebie tyle tematów?” :mrgreen: . Szacunek dla Artura i Tomka za wysiłek i dzięki za towarzystwo do Częstochowy.
W sobotę noga podawała dobrze, choć dwa razy dopadł mnie mały kryzys. Wczoraj początek był świetny, ale od 220 km coś się zacięło. Teraz już wiem co się stało. Patrząc na profil wysokości drugiego dnia widać, że wjechaliśmy w niezłą depresję
Endriu Twój gps zwariował od tych kilometrów
Dzięki Panowie za ten szalony rowerowy weekend