Obiekt pośmiewiska dresiarzy i innego rodzaju półmózgów, przyczyna notorycznego wykręcania głowy do tyłu, boku i jak się jeszcze da wśród kierowców puszek stojących w korkach, jadących za mną/obok mnie/przede mną, przyczyna częstego zwalniania wśród kierowców, obiekt silnego zainteresowania dzieciaków pod blokiem.
Rower z założenia miejski, ale użytkowany nie tylko w mieście. Jeżdżący ze mną przez drogi polne, leśne, łąkowe, czy nadbużańskie bezdroża.
Z 6 biegami dający radę niezłym podjazdom.
Na Sowińskiego w górę wyprzedzający wielu posiadaczy "górali" czy mieszczuchów. Na Poniatowskiego w dół do wiaduktu (dzisiaj) jadący wg wskazań licznika 52 km/h (aż się wierzyć nie chce, ale licznik ustawiony poprawnie i sprawdzany w czasie jazdy łeb w łeb z innym rowerem.
Składany w 10 sekund, do marketów wwożony w koszykach, do biura w ręku i stojący w pracy przy moim biurku.
20 calowe koła, składana aluminiowa rama, składana kierownica
hamulce v-ki, opony slick'i, błotniki plastiki, jak trzeba to lampka przednia i tylna, jak nie trzeba, to nie ;D
niezastąpiony w mieście, szczególnie naszym, gdzie skradziono mi już trzy rowery.
szybki, zwrotny, wygodny. mieści się w bagażniku samochodu, za siedzeniem kierowcy czy pasażera, na tylnym siedzeniu. właściwie... wszędzie się mieści
w Londynie, czy Nowym Jorku bardzo, bardzo popularny. w Polsce nieco mniej. Na podobnych, ale 16 calowych jeżdżą podobno pracownicy Google we Wrocławiu. Ostatnio na identycznym widziałem faceta nad morzem.
W Lublinie chyba jedyny. Chyba.
to jeszcze tylko foto...