mariox napisał(a):No i ładnie... za oknem znów zlewa.
Czeka człowiek na ten weekend upragniony, a tu pogoda mu robi na złość
Jak trzeba do pracy, to piękne słoneczko świeci :/
No i Mariusz wykrakał - złapała nas zlewa.
Wróciliśmy jednak w komplecie, czyli dwóch Mariuszów i ja - wszyscy, którzy deklarowali się.
Było wietrznie, deszczowo i gradowo, ale przyjemnie i lajtowo. Zmokliśmy, ale zdążyliśmy wyschnąć w drodze powrotnej. Mariusz dziwnym zbiegiem okoliczności prowadził nas cały czas pod wiatr, ale za Motyczem było już z górki.
U mnie wybiło 42,2 km. Traska wiodła przez ścieżkę przy zalewie, Zemborzyce Kościelne, Wojciechowskie, Radawczyk, Motycz, Lipniak.
Dzięki za towarzystwo.