Kilka zdań o samym przebiegu maratonu :->
BBT okazał się bardzo wymagający, mimo korzystnej pogody w dniu startu to kolejny dzień okazał się wielkim wyzwaniem, padało, temperatura spadła a nocą było naprawdę zimno. Punkty Kontrolne nie wszystkie stanęły na wysokości zadania bo w niektórych zabrakło wody do picia. Trasa wydawała się dość prosta, choć wymagała dobrego rozpoznania, bo bezgraniczne zaufanie nawigacji niektórych wyprowadziła w pole. Pierwsze 300km jechało mi się bardzo dobrze, ale następne kilometry musiałem trochę z bastować, bo odezwały się kolana i spadek mocy. Pierwszą noc prawie całą przejechałem, nad ranem godzinę drzemki we Włocławku, deszcz dopadł mnie przed Radomiem i towarzyszył aż do PK w Iłży. Kolacja i trzy godziny spania, przestało padać więc ruszyłem dalej, aby tylko dotrzeć do PK za Rzeszowem a tam są Nasi i zostanie już niewiele. Wjeżdżając na nasz PK, odczułem taka radość, znajome twarze, gorące przywitanie dodało mi sił na kolejne kilometry. Kasia robiła fotki, Jurek dodawał otuchy a Janek zmieniał mi siodełko. Według mnie najlepiej przygotowany PK na całej trasie pod każdym względem. Byłem bardzo zdziwiony jak JuraS powiedział mi, że jestem pierwszy z naszych, bo Grzegorz miał kłopoty z rowerem. Z odchudzonym rowerem i bolącym kolanem ruszyłem dalej na kolejny PK Brzozów, gdzie ku mojemu zaskoczeniu na punkt nareszcie dotarł Grzegorz i na ulicach Sanoka wyprzedził mnie i popędził dalej. Trasa od Sanoka do Ustrzyk Górnych oprócz kilku zjazdów to same ostre podjazdy, w nogach ponad 900km, kolano blokuje się i nie ma już czym kręcić, więc najwyższe przełożenia, 10km na godz i powoli wspinam się w górę. Minąłem Smolnik, zaczęło się wypłaszczenie, więc można było trochę przyspieszyć, meta tuż, tuż i po chwili dzwonek dla każdego zawodnika, który dojeżdża na metę. Jestem, nareszcie koniec, dokonałem tego, dotarłem bezpiecznie bez żadnej awarii. Myślę, że doświadczenie całej piątki, będzie zachęta dla kolejnych zawodników, którzy zechcą podjąć trud jakim jest BBT.
Na koniec gorące podziękowania dla wszystkich, którzy trzymali za nas kciuki, za wasze zainteresowanie, organizację PK przez RL, dziękuję.
Pozdrawiam
Tomek