Jestem i ja :-D
Miałam trochę problemów już na samym finiszu, bo najpierw sąsiedzi udawali, że mnie nie widzą, a potem własna moja rodzicielka nie chciała mnie wpuścić do mieszkania :-( Ale teraz już po kąpieli i kolacji, buty wymyte, koszulka odmaka (jakieś sprawdzone sposoby na spranie błota?)
Jurek S napisał(a):Gosia misternie ułożyła trasę, co prawda w pewnej chwili zastanawiałem się czy to nie jest z cyklu: "Zagubiłam się w lesie"
W Starym Gaju może to wyglądało na kluczenie między drzewami, ale wiedziałam, gdzie chcę wyjechać, a nie chciałam przecinać go na wprost :-P I tam było trochę więcej improwizacji niż na pozostałej części trasy :->
Dzięki wszystkim za przyjazd i miłe towarzystwo ;-) Tempo było ok do momentu, aż Jurek nie skoczył na przód :evil: Tłumaczy go tylko asfalt :lol:
A tak w ogóle z rowerami jest jak z dziećmi: albo są nieszczęśliwe, albo są brudne :mrgreen:
I na koniec dodam, że jak Monika czegoś na przyszły tydzień nie rzuci, to też organizuje babską ustawkę ;-) Wprawdzie nie mam śmiałości nazwać jej KFIATem.
Edit.
I przepraszam tych, dla których kałuże były za suche, błoto zbyt błotniste, asfalt zbyt asfaltowy. Może się poprawię :roll: