KermitOZ napisał(a):To jeszcze Ci mało?
Źle się wyraziłem :oops: Chodziło mi o to, że jutro napiszę coś więcej :-)
Zatem:
Na Rajd wystartowałem z Henią i Bartem w piątek o 10.00. Po drodze w Starym Brusie zgarneliśmy Szymka_sq. Była pełna rekreacja, łącznie z półgodzinnym opalaniem się na karimacie pod sklepem :-) Lajtowym tempem dojechaliśmy do celu ok. 19.00 ? Na liczniku stuknęło 150 km.
Byliśmy pierwsi w Mościcach
Tam rozpaliliśmy grilla (w sumie to Szymek), Bart i Szymek zajęli miejscówki w świetlicy, ja rozbiłem namiot i niedługo przyjechał Mindex z Anią. Czas szybko mijał, jeszcze szybciej odganialiśmy meszki i komary. Czas na sen.
Szczekanie psów w sąsiednim gospodarstwie obudziło mnie przed 8.00. Śniadanie, przebranie się w rowerowe ciuchy i oczekiwanie na start Rajdu o 11.00 Stawiło się ok. 80 ? osób. Zjawił się też Tom z Izą, Joseph oraz Jędrek. Zapowiadał się upał. Temperatura wzrastała z każdą godziną. Trasa Rajdu prowadziła i asfalcikiem i leśnymi i polnymi drogami - dla każdego coś miłego. Nawet małe dzieciaczki dawały radę - brawa dla nich! Były oczywiście przerwy, również pod sklepami co by uzupełnić płyny (różnego rodzaju ;-) ) Nie mogło też zabraknąć tradycyjnego już ogniska z kiełbaskami nad Bugiem - piękna miejscówka ! Czekamy na zdjęcie grupowe. Wróciliśmy do Mościc Dolnych cali zadowoleni :mrgreen: Wskazanie licznika: 50 km.
Po przyjeździe odbyło się losowanie nagród (Bart wygrał bidon, ja plecak sportowy) oraz degustacja lokalnych przysmaków :-P Było również karaoke - zatem integracja pełną gębą. I tak do którejś godziny po północy ...
W niedzielę ok. godz. 9.00 obudził mnie Bart z Szymkiem. Ku memu zdziwieniu Bart już był gotowy do jazdy powrotnej ! I pojechał ...
My z Szymkiem ok. 11.00 wyruszyliśmy w drogę powrotną - oczywiście nie najkrótszą (miałem do zaliczenia parę nowych gmin). W Kodniu jedząc lody zorientowałem się, że jedziemy nie w tą stronę co trzeba :oops: Ale lody w budce koło bazyliki były dobre :-) Tak krążąc i krążąc lokalnymi drogami, też piaszczystymi (Jurek S byłby z nas dumny) po przejechaniu 53 km, wyjechaliśmy na drogę krajową nr 63 i trafiliśmy na znak: Sławatycze 13 km
Potem już było lepiej, tylko wiatr niezbyt nam sprzyjał ... Z Szymkiem pożegnaliśmy się w Wisznicach i pojechaliśmy na Parczew, potem Lubartów (na Święto już nie zdążyliśmy) i przez Lasy Kozłowieckie, Pólko i Dys dojechaliśmy do granic Lbn na godz. 22.00. Pod drzwiami licznik wskazał 169 km, co w sumie dało w ten weekend 369 km. Do tego zaliczyłem 8 nowych gmin :-)
Wielkie dzięki dla Krzyśka i Ani za super imprezę. Pełen profesjonalizm. Podziękowania również dla Arka - Sekretarza Gminy, który dbał by niczego nam nie zabrakło oraz Toma, który podrzucił wygrany plecak do Lbn (niedługo odbiorę ;-))
Szkoda tylko, że tak skromna była reprezentacja RL :-( Wstyd.
Zdjęcia wkrótce ...