Nie wiem od czego zacząć, bo trochę się działo, a nie wszystko zdołałem zapamiętać, o pewnych sprawach trzeba napisać, a inne dyskretnie pominąć :-P
No to zacznę od podziękowania - dzięki wszystkim za ten weekend, za wspólną jazdę i nie tylko :-) Marcinowi za organizację, a KRM-owi za przyjazd w niedzielę. Co do KRM-u, to okazuje się że macie już konkurencję w postacji KEM-u, chociaż dzisiaj w KEM-ie pojawiły się jakieś tarcia, podobno będzie ostro :lol:
Co do samego wyjazdu - nieprawdą jest, że dziewczyny zostały oszukane. Nieprawdą jest, że zostawiliśmy je wieczorem same na mieście - to one odłączyły się od nas :-)
Prawdą jest to, że było ognisko, śpiewy, tańce, dyskoteka pod gołym niebem (podziękowania dla Radka za sprzęt nagłaśniający) i nie pamiętam co jeszcze :-) Prawdą jest, że się zdenerwowałem ;-) , a wszyscy wiedzą, a Radzik w szczególności, co się robi jak człowiek się zdenerwuje - ale w razie czego mam zapewnienie od Ani Roszpunki, że jak trafię tam, gdzie trafiają ci, co denerwują się nałogowo, to się mną zaopiekuje ;-) :mrgreen: Prawdą jest, że Rado chodził po wodzie, chociaż osobiście tego nie widziałem, ale są świadkowie i dowody rzeczowe :-) Z innych rzeczy to w zasadzie nic nowego - takie standardy jak przemieszczające się łóżka, przestawiane drzwi itp :-P Były też takie zwierzenia - kto kiedy spędził najwspanialszą noc w życiu, że Radzik słuchałby z wypiekami na twarzy :mrgreen:
Wśród tego wszystkiego jeździliśmy również na rowerach. W niedzielę grupa się podzieliła, bo postanowiliśmy odprowadzić Holdena na pociąg, ale wahaliśmy się i to było pewne na 85% :mrgreen: W Lublinie część grupy znowu się połączyła, bo jadąc z dworca PKP spotkaliśmy Anię i Radzika - ale tak plątali się w zeznaniach dokąd jadą, że od razu domyśliliśmy się że to była najprawdopodobniej ustawka tematyczna ;-) :mrgreen:
Także w wielkim skrócie to by było na tyle, jak sobie coś przypomnę to napiszę.
Zdjęcia oczywiście są:
KLIK :-)