pecet86 napisał(a):Według mnie rower z silnikiem (czy to elektrycznym czy spalinowym) który nie wspomaga podczas pedałowania a sam napędza podpada pod kategorie motoroweru a nie roweru.Każdy może mieć własne zdanie, jednak żyjemy w państwie prawa a polskie prawo mówi że rower z silnikiem do 50cc nie jest motorowerem. Nie jest nawet ustawowo definiowany jako pojazd mechaniczny: Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2003 r., Nr 58, poz. 515)"Ponadto nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, które zachowują wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy, umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów."
damian.s napisał(a):chcesz nas tutaj trochę nawrócić na rowery z silnikiemNie, nie mam takiego roweru ale z racji wieku i stanu zdrowia nie wykluczam zakupu w przyszłości, po prostu wchodząc na to forum stwierdziłem że ta tematyka nie istnieje na nim. Forum powinno uwzględniać użytkowników wszystkich rodzajów rowerów. Mam nadzieję że to nie przejaw dyskryminacji tylko przeoczenie.
Komes napisał(a):wchodząc na to forum stwierdziłem że ta tematyka nie istnieje na nim.Może to dlatego, że wszyscy tu mamy rowery napędzane w normalny sposób ;-)
Komes napisał(a):Forum powinno uwzględniać użytkowników wszystkich rodzajów rowerów.No i uwzględnia użytkowników wszystkich możliwych rowerów - w dziale "Nasze rowery" jest kategoria "Inne" - można tu wrzucić całą resztę rowerów jakie tylko można sobie wyobrazić.
KrzysiekP napisał(a):Rower to rower a nie motorowerWedług polskiego prawa to rower z silnikiem pomocniczym
damian.s napisał(a):jest kategoria "Inne"I tu właśnie założyłem ten temat
pecet86 napisał(a):a tu ciekawostka jak może wyglądać motorower
Komes napisał(a):Zakładając temat liczyłem na ożywioną dyskusję, niestety okazała się dość jednostronna.
KrzysiekP napisał(a):Żadnej ekologii w tym silniku nie widzę śmierdzi gorzej niż to co chłop na pole z obory wywozi. :-)Potwierdzam. Kilka razy zdarzyło mi się jechać na ścieżce rowerowej i spotkać takie cudo. To że wyje na kilometr to pół biedy ale smród spalin był jak w dziesięcio-kilometrowym korku. Jak mijałem gościa to miałem ochotę zatrzymać go i powiedzieć żeby tak sobie do głowy nalał tego oleju.