Długo planowany wyjazd,jeszcze dłużej odkładany.
Rano zapakowałem rower do kufra i pojechałem poznawać nieznane tereny.
W Zwierzyńcu byłem 15 lat temu na wycieczce szkolnej,ale wiadomo,wtedy się więcej piło
niż rozglądało za przyrodą
Jako że zwykle na samotnych wypadach gonie sam za sobą,tym razem postanowiłem zwolnić
i cieszyć się widokami.Na początku jechałem żółtym szlakiem,następnie trafiłem na zielony
a zakończyłem niebieskim.Raz zgubiłem drogę i wjechałem na asfalt,ale szybko ogarnąłem,plan był taki
żeby patrzeć na garmin i trzymać się "zielonej strefy".W pewnym momencie trafiłem na pole
i dawaj na przełaj do lasu,a tu niespodzianka,nie ma drogi
.Przez krzuny i błoto dotarłem do wąwozów gdzie między drzewami
jakoś się przecisnąłem do najbliższej leśnej drogi,niestety piaskowej także było jakieś 5 km kręcenia młynkiem,bo mocno koła wciągało.
Było też z górki ,ale droga przykryta liśćmi więc nie rozpędzałem się bardzo ,żeby nie zaliczyć gleby.
Las w Zwierzyńcu ma swój klimat,w Dąbrowie i Starym Gaju tak nie pachnie
Po drodze we Floriance spotkałem kilka koników,pogadałem,pogłaskałem dałem banana :] i w drogę
Dużo km nie zrobiłem bo aż 35,ale pierwsze szlaki przetarte i wiem ,że w następnym roku wybiorę się tam na dłużej ,żeby cały ten las objechać.
Wklejam tu kilka zdjęć ,może kogoś zachęcą do eksploracji tamtych terenów
https://plus.google.com/u/0/photos/1041 ... 4423591617
Cisza spokój tego mi było trzeba