Nieistniejąca już wieś
Bonów od dawna krążyła mi po głowie. W zeszłym roku byłem w tamtych okolicach chyba dwa razy, jednak nie udało mi się jej znaleźć. Kilka dni temu zadzwonił Juras, z pytaniem czy mam jakieś plany rowerowe na weekend - on planował wybrać się pociągiem do Puław i rowerem pokręcić się po drugiej stronie Wisły. Wtedy ja zaproponowałem próbę odnalezienia tej wioski. No i pojechaliśmy, rzutem na taśmę dołączył jeszcze Radek (dyndul), a w Puławach czekał na nas Mariobiker.
Z Puław niebieskim szlakiem ruszyliśmy przez lasy w kierunku Bałtowa, potem odwiedziliśmy Rezerwat Piskory, a potem rozpoczęliśmy poszukiwania pozostałości wioski Bonów. Trasa przez lasy okazała się być bardzo dobrym pomysłem, bo praktycznie nie odczuwaliśmy wiatru. Wioska została odnaleziona, w sumie dobrze, że pora była jesienna, bo latem liście mocno by ograniczyły widoczność i pewnie nie udałoby się odnaleźć pamiątkowych tabliczek w miejscach gdzie stały gospodarstwa. Zrobiliśmy zdjęcia i przez Niebrzegów ruszyliśmy do Dęblina. W Dęblinie trochę pokręciliśmy się po mieście, zajechaliśmy do Muzeum Sił Powietrznych, ale ekspozycję obejrzeliśmy zza ogrodzenia, bo w sezonie zimowym muzeum otwarte jest do godz. 15. Z Dęblina pociągiem wróciliśmy do Lublina.
Trasa wyglądała mniej więcej tak:
http://ridewithgps.com/routes/6485911 - wioska jest na 18km.
Zdjęcia oczywiście są
ZDJĘCIA
Także dzięki panowie za taką lajtową niedzielę :-) Trzeba koniecznie tam wrócić jak dzień będzie dłuższy, bo okoliczne tereny i lasy wyglądają bardzo zachęcająco. A znakowanie szlaków rowerowych, pieszych, narciarskich na piątkę z plusem.