Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
2-3.05 - "Piękny Wschód"
truskafka napisał(a):jadą razem
A Elizka za nimi... biegnie :mrgreen: ;-)
[Obrazek: button-1421-black.png]
Odpowiedz
Bedzie o 8:50 na finiszu?:>
Odpowiedz
Ja o 23 przyjechałem na metę z moją grupą, jako pierwsi, w 16h Smile ogień Smile
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
KermitOZ napisał(a):Ja o 23 przyjechałem na metę z moją grupą, jako pierwsi, w 16h Smile ogień Smile
Confusedhock: Confusedhock: Confusedhock:
Gratulacje Prezesie!!! :mrgreen:
Odpowiedz
Gratulacje
Smile
Odpowiedz
Grzegorz to Ty tylko w Gigamaratonie na 250 :?:
Żartuję oczywiście :-P
Tak trzymaj (a nawet lepiej) cały sezon :-D
Gratuluję :-D
Darek  -  Easy Rider 
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE  Smile 
Odpowiedz
no no gratulacje, Pan Prezes dał do pieca!
Odpowiedz
KermitOZ napisał(a):Ja o 23 przyjechałem na metę z moją grupą, jako pierwsi, w 16h Smile ogień Smile
Zapracowałeś z chłopakami na ten wynik jak "diabli" . Obserwować to wszystko z bliska było niesamowite. Oglądanie jakiś tam wyników i porównywanie czasów z takiego BB Tour tak naprawdę nic nie mówi. Nie dowiemy się jaki to piekielny wysiłek, jakie przeciwności trzeba pokonać. Jak ważne jest perfekcyjnie przygotowanie, kiedy każda najmniejsza drobnostka może zniszczyć nasz plan i rozsypać go jak domek z kart. Powiedziałem to i powtórzę: JESTEŚCIE WIELCY!!!
Widziałem to i odczuwałem z każdą chwilą. Od samego początku, kiedy tempo jazdy pod wiatr dochodziło do 40 km/h! Kiedy po 100 km dopadł mnie pierwszy kryzys na niewielkim podjeździe. Pomyślałem wtedy po raz pierwszy: czy to już koniec? Kiedy po Terespolu zaczęły mnie łapać pierwsze skurcze. Kiedy walczyłem ze swoim organizmem i powtarzałem co chwilę w myślach: trzymaj koło, tylko k**** trzymaj koło!!! Kiedy myślałem, że jak dotrwam do Hrubieszowa to będzie niesamowite. Kiedy w pobliżu Zosia skurcze ustąpiły i zacząłem się zastanawiać, że spróbuję dotrwać do Chełma. Kiedy moje wcześniejsze obawy dotyczące tego odcinka okazały się mylne, bo jechało się dosyć dobrze. Czy w końcu kiedy zastanawiasz się przez kilka godzin jak tu usiąść bez bólu na siodełku. Kiedy stopy palą w butach jakby chodzić po rozżarzonych węglach. Kiedy w drodze do Urszulina odczuwalna temperatura spadała chwilami poniżej minus trzy stopnie Celsjusza. Kiedy straciłem czucie początkowo w palcach dłoni a potem całych dłoniach. Kiedy zacząłem się zastanawiać czy to ja trzymam tą kierownicę i czy to moje ręce. Kiedy miałem wrażenie, że już nie mam stóp. Kiedy głowa zaczęła mi "pękać" od mrozu i wiatru. Kiedy na 30 kilometrów od końca rozładowała mi się(z zimna) bateria i zostałem bez możliwości zmian przerzutek. Kiedy walczyłem jadąc na twardym przełożeniu w każdej sekundzie jak o życie.
Kiedy w końcu dojechaliśmy do mety. Jaka radość, że to już koniec, że udało się wytrzymać, że pomimo licznych wątpliwości warto było to przeżyć i mimo trudu, potu, wysiłku każda spędzona w tym towarzystwie chwila była wspaniała.

Jak to wszystko przeżyjesz sam to wtedy masz możliwość docenienia wysiłku i trudu innych.
Dlatego bardzo jestem szczęśliwy, że byłem, widziałem, zdobyłem i mogłem swoją skromną cegiełkę do tego dołożyć.

Dziękuję za możliwość zobaczenia tego wszystkiego "z pierwszego rzedu", opiekę, ostry trening, pouczającą lekcję, slowem: za wszystko.

To są prawdziwi Giganci Ze Stali :-D

Track ze Stravy:
https://www.strava.com/activities/296937703
Jest super a będzie jeszcze lepiej!
Odpowiedz
Szacuneczek, Panowie!
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata
Odpowiedz
Wielki Szacun !!!!!
Who Dares Wins
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości