Z tą pogodą to chyba moja wina :-(
Wymyłam dzisiaj Shreka. Przykręciłam mu nowe rogi, koszyk na bidon i licznik. Po takich akcjach pogoda ZAWSZE musi się zepsuć :-(
Budzik nastawiony na 6 rano, ale jak do 7 będzie padać to nie czekajcie na mnie ;-)
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Już przyjechaliśmy :mrgreen: Pomimo zimna i początkowego deszczu, który przeczekaliśmy praktycznie w pociągu do Dęblina było nas trzech Mariox Janek i ja. W Gołębiu wpadliśmy do muzeum nietypowych rowerów i było tak sympatycznie, że posiedzieliśmy trzy godziny. Potem udaliśmy się w stronę Puław i Kazimierza gdzie odbyła się penetracja wąwozów. No po tym deszczu rodeo totalne - błoto poślizgi drift było wszystko. Cali szczęśliwi i ubłoceni udaliśmy się do Nałęczowa po drodze oblepiając się błotem powtórnie w wąwozach. Izotoniki zostały również uzupełnione w odpowiednich ilościach :mrgreen: Niech żałują Ci co nie byli z nami! Super terenowy wypad. Dzięki Panowie za wspólnie bardzo fajnie spędzony dzień. Czekamy Mariuszku na fotki :-D