Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
lublin112.pl Wideo
#21
WyjaśniamConfusedamochód to pojazd, służy do jeżdżenia, rower to pojazd, służy do jeżdżenia, dlaczego według Ciebie to rowerzysta powinien hamować a nie kierowca auta? w końcu i ten i ten aktualnie uczestniczy w ruchu drogowym - jadąc, przecież to rowerzysta ma pierwszeństwo (oczywiście w miejscach gdzie faktycznie rowerzysta ma pierwszeństwo), jak się dobrze zastanowisz to przyznasz że przy każdej prędkości kierowca musi się zatrzymać i ustąpić pierwszeństwa osobie/rowerzyście czy innemu uczestnikowi ruchu drogowego, dobrze to już ktoś przedstawił obrazując to jako kierowcę auta osobowego względem Tira.

Jeszcze się odniosę do Twoich porównań względem mnie: to porównanie jest nie na temat i w dodatku jest nie na miejscu, przecież ja nie pisałem ogólnie o kierowcach aut (sam jestem kierowcą) tylko o takich, którzy obrażają rowerzystów, bo to oni sami nie znają przepisów i o zgrozo stanowią zagrożenie dla innych uczestników dróg. Myślę że określenie które użyłem było i tak dość delikatne.
Odpowiedz
#22
lubelaczek napisał(a):Polecenie zachowania ostrożności to nie znaczy jeszcze, że nie ma się pierwszeństwa. Na skrzyżowaniu/przejściach/przejazdach każdy musi zachować ostrożność, ale nie każdy ma pierwszeństwo.

No nic, spróbuję jeszcze raz:
Art. 27.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.
Pozdrawiam
Tomek
Odpowiedz
#23
Znów jakaś wojenka czy mi się zdaje?
Mój punkt widzenia:
1. Tak, przewaga negatywnych komentarzy pod czymkolwiek zamieszczonym w sieci to w większości hejt.

2. Przepisy łamią obydwie strony - tylko dla mnie pół biedy jeśli robią to świadomie. Sam przejadę czasem po pasach rowerem kiedy nie powoduje to nikomu skoku adrenaliny lub przekroczę prędkość prowadząc auto. I wiem, że to jest naganne. Kiedy dostaję mandat nie dyskutuję ale podkreślam staram się nie powodować na drodze zagrożenia ani w jednym ani w drugim przypadku.

3. Duży problem to jednak nieznajomość przepisów (lub błędna ich interpretacja jak widać nawet w powyższych postach). Myślę, że jednak rowerzyści którzy w miarę dużo/często jeżdżą rowerami (ogólnie) to stosunkowo dobrze wyedukowana grupa. Większość jeździ samochodami a rower zna z autopsji.
Jednak rower na drodze i cała infrastruktura rowerowa jeszcze kilka lat temu to był marginalny temat. Ktoś kto zdawał egzamin na prawo jazdy 15 lat z sytuacjami, które dziś występują a jutro będą występowały jeszcze częściej temu, w ogóle się nie spotkał.
Nie jestem przeciwnikiem bezterminowych praw jazdy ale np świetnym rozwiązaniem byłby przymusowy kurs doszkalający co 3-5 lat w którym podkreślano by zmiany w przepisach jakie zaszły w tym czasie. Nie oszukujmy się - choć nieznajomość prawa szkodzi to niewielu z nas studiuje na bieżąco PoRD. To widać niestety na każdym kroku.

Tak samo z prawem do poruszania się rowerem po drogach publicznych osobom które PoRD nawet na oczy nigdy nie widziały. Karta Rowerowa lub coś w tym stylu powinno być. Niby teraz w szkole podstawowej dzieciaki mają jakiś zarys przepisów ale bardziej z punktu widzenia pieszego i w bardzo niewielkim wymiarze.

4.No i jeśli w naszym kraju/mieście ktoś nazywa rowerzystę "świętą krową" to zapraszam na jeden dzień do Holandii :-) Tam kierowcy zwalniają na sam widok roweru. Rowerzyści wjeżdżają na ulicę jak ja bym nigdy nie wjechał (i nic im się nie staje) a co najdziwniejsze jedni na drugich nawet się nie krzywią.

Na koniec powiem, że choć rowerzyści mają pewne (dla wielu może dosyć kontrowersyjne) prawa o których powinniśmy głośno mówić, edukować itd. to zdrowy rozsadek nigdy nikomu nie zaszkodził...
[Obrazek: button-2404-brown.png]


Nie oczekuj wzlotów, lecz trenuj upadki.
Odpowiedz
#24
Mam kolegę który wyjechał na stałe do Holandii. Dzwoni często i tak sobie gadamy , a on opowiada min. jak tam jeżdzi się rowerami. To co opowiada, u nas jest nie do pomyślenia. Rower w Holandii jest na pierwszym miejscu i tak jak pisze Janek nikt do nikogo nie ma pretensji. W tej kwestii to można by rzec że jesteśmy "daleko za murzynami"
" Wykorzystaj chwilę - nie przegap niczego".

   Pozdrawiam.
Odpowiedz
#25
Yanq dziękuję za rzeczową i pocieszającą odpowiedź, jesteś taki rozsądny Smile

myślę, że nasze zachowanie na drodze(i nie tylko) nie jest kwestią przepisów a już na pewno nie tylko ich. bo o tym, że w mieście dozwolona jest prędkość 50km/h wiedzą wszyscy a jak jest... podobnie z innymi przepisami - smutne to kiedy potrzebujemy bata, kary żeby się zainteresować tym jak jeździć bo przecież chodzi o to żeby nam się lepiej ze sobą w naszych miastach żyło.
myślę, że to jak jeździmy zwłaszcza samochodami pokazuje naszą kulturę - dobry obraz powstaje zwłaszcza porównując się z innymi krajami - pewnie większość z nas ma własne względem tego punkty porównania.

dla mnie najgorszą sprawą jest jednak to i pewnie wielu zainteresowanych "kwestią rowerową", że właśnie zachowanie na drodze jest jedną z częstszych powodów(poza oczywistym lenistwem czy zdrowiem) które zniechęcają ludzi do jazdy miejskiej - a o to przecież chodzi, by więcej ludzi w miarę możliwości przesiadało się na rower.

pozostaje życzyć sobie byśmy byli dobrymi ambasadorami, bo z taką misją i odwagą jak tomo pewnie niewielu z nas będzie jeździć.

widzieliście filmiki z mas krytycznych w innych miastach wrzesień/październik ?
Odpowiedz
#26
tomo napisał(a):
lubelaczek napisał(a):Polecenie zachowania ostrożności to nie znaczy jeszcze, że nie ma się pierwszeństwa. Na skrzyżowaniu/przejściach/przejazdach każdy musi zachować ostrożność, ale nie każdy ma pierwszeństwo.

No nic, spróbuję jeszcze raz:
Art. 27.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.

Widać, że przepisy każdy interpretuje inaczej. W Art 27.1 dotyczy sytuacji kiedy rowerzysta jest już na przejeździe, a nie poza jego obrębem (jedzie w jego stronę).

Jest jeszcze Art 27.1a.
1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na
wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części
drogi, którą zamierza opuścić.

I w tym przypadku rowerzysta dojeźdzający do przejazdu na drodze ma pierwszeństwo przed samochodem.

Dodatkowo mimo uchylenia Art. 33. jest jeszcze Art. 3.

Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani
zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać
wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub
porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić
spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie
rozumie się również zaniechanie.
2. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do osoby znajdującej się w pobliżu
drogi, jeżeli jej zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki, o których mowa w
tym przepisie

W/w dotyczy właśnie wyjeżdzania "przed zderzak".

Nr artykółów podał mi dobry znajomy z drogówki. Wcześniej z nim przedyskutowałem sprawę. Ogólnie można powiedzieć, że większość rowerzystów jaka miała kontakt z samochodem, wiedziała o przepisach, ale źle je interpretowała czyli "to nie ja miałem pierwszeństwa?". Oczywiście nie bronię kierowców, ale też nie za wszystko mogą odpowiadać.

Jako kierowca i rowerzysty mogę tylko napisać, że punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia. Nie raz przed zderzak ktoś mi wjechał rowerem na przejazdach (mimo czerwonego dla rowerzysty), i tak samo kilka razy mimo zielonego dla mnie jako rowerzysty o mało co nie wylądowałem na masce (Pan Kierowca nie zauważył czerwonego).

PS. Poczekajcie aż wejdą nowe przepisy dla pieszych i zniknie pojęcie wtargnięcia na jezdnię przed pojazd. Ciekawe co wtedy kto powie.
Odpowiedz
#27
Ręce mi już opadają. Nie mam siły tego tłumaczyć po raz n-ty i chyba już mi się nie chce. Przepis zachowania ostrożności i unikania zdarzeń drogowych obowiązuje tak samo kierowcę jak i rowerzystę. Jednak to na kierowcy spoczywa większa odpowiedzialność bo stanowi większe zagrożenie.

A teraz najważniejsze. Do zderzenia samochodu z rowerem dochodzi NA PRZEJEŹDZIE DLA ROWERZYSTÓW. Nie przed przejazdem, nie za przejazdem bo tam samochodu nie ma prawa być i żadne przepisy ustalające pierwszeństwo na styku samochód-rower nie są tam potrzebne. W tym konkretnym przypadku mogą się spotkać JEDYNIE NA PRZEJEŹDZIE. I choćby rower znalazł się centymetrem przedniej opony na przejeździe to jest tam ŚWIĘTĄ KROWĄ (ulubione określenie kierowców) i masz mu udzielić pierwszeństwa. Po 2011 może sobie wjeżdżać jak sobie chce. Ty jako kierowca masz jechać tak żeby być na to gotowym. Przypomina o tym nawet Policja.

Masz tu jedną z odpowiedzi na pytanie dotyczące przejazdów, które wysłałem do Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Lublinie. Nawet oni dostrzegają wagę uchylonego ustępu 4 w art 33.

[Obrazek: Policja.png]

Niestety cały czas panuje u nas zaściankowe myślenie rodem z PRLu, że ten kto jedzie samochodem jest ważny. Gdzie by tam pan szofer miał ustępować jakiemuś plebsowi na rowerze? Znaki są przecież dla cieniasów, a szybkość bezpieczna to właśnie taka z jaką on akurat jedzie...

Na szczęście otwieramy się nieco na świat, gdzie takie buractwo jest po prostu passe. My też wcześniej czy później do tego dojrzejemy. W końcu nie mozna być do końca świata "wieśniakami europy".
Pozdrawiam
Tomek
Odpowiedz
#28
Tomo tego mi właśnie brakowało
Przez całą tą dyskusję zacząłem się już motać kto w końcu ma pierwszeństwo - piszę tu bardziej jako kierowca bo rowerem to wole złamać przepisy ale żyć (złamanie przepisów raz uratowało mnie przed niegroźnym wypadkiem a kolega za którym jechałem koło w koło wylądował pod kołami ja przed samym skrzyżowaniem z podporządkowaną wjechałem na chodnik i pojechałem żeby przejść przez przejście dla pieszych) . Jako kierowca mój poziom uświadomienia wzrósł mimo że ustępuję pierwszeństwa rowerzystom nigdy nie byłem pewny kto w końcu ma pierwszeństwo. Ze dwa lata temu szukałem oficjalnej interpretacji zamieszczanych tutaj przepisów i wiele nie znalazłem (a buractwa było tyle że nie jedna cukrownia by tego nie przerobiłaSmile ) a szukałem w kontekście skrętu z Jana Pawła do łukojl - prawie zawsze się zatrzymuję przed przejazdem nawet mimo że nie widzę rowerzysty zawsze upewniam się dwa razy.
Odpowiedz
#29
Rozpisaliście się, że hej!
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że jeszcze nie wymyślili takiego przepisu, który zwalniałby lub zmuszał do myślenia w trakcie jazdy. Obojętnie jakim środkiem lokomocji.
Zastawianie się paragrafami też nic nowego nie wniesie do tematu. To nie one decydują o zachowaniu a czyny.
Rozsądku nie da się zastąpić. To jest coś co trzeba nabyć. Ale jak raz na bazarze tego nie uświadczysz...
Jest super a będzie jeszcze lepiej!
Odpowiedz
#30
Ani pierwszeństwo ani zielone światło nic nie pomogą.Trzeba mieć jeszcze oczy dookoła głowy i szczęście:
http://www.dziennikwschodni.pl/wypadki/ ... wideo.html
Pozdrawiam,
Jurek
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości