Tak generalnie to nie mam w planach łapania laczków, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Ostatnio zrobiłam przegląd tego, co mam w domu i niestety żadna z posiadanych obecnie przeze mnie pompek nie da rady nabić odpowiedniego ciśnienia. W związku z tym poszukuję czegoś małego, podręcznego, co łatwo można ze sobą zabrać na przejażdżkę- albo do przykręcenia pod koszykiem (ew. jakieś montowanie do sztycy), albo do podsiodłówki.
Co polecicie? Tradycyjną (np. Blackburn Airstick) czy na naboje CO2? I jeśli na naboje to jaką? ;-)
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata