15-01-2017, 22:59
Ponieważ w dalszym ciągu nie zrealizowałam swojego marzenia o zjedzeniu włoskiego tiramisu
zamierzam jeszcze raz odwiedzić ten kraj. Wątek zakładam raczej jako gdybanie i planowanie, niż poważną realizację tego zamiaru.
Z grubsza wygląda to tak: przelot z Polski do Włoch (myślałam o Bari, bo tam jest ładnie
jest morze, jest zabytkowa starówka KLIK ), a poza tym jeszcze nigdy nie byłam w Apuli. Dlaczego samolot? Bo nie chce mi się tam tłuc samochodem prawie dwa dni. Cena biletów lotniczych w obie strony to jakieś 300-400 zł + opłata za bagaż (rower- ok. 280 zł- do kartonu można zapakować 30 kg, więc prócz roweru dałoby radę upchnąć tam część ciuchów, zapasowych części, a resztę w bagaż podręczny).
Noclegi- jestem wygodnicka
i raczej szukałabym jednego miejsca na nocleg i robiła pętle po okolicach, ale nie wykluczam sakwiarstwa. Myślałam również o posiłkowaniu się pociągiem, żeby dojechać w jakieś ciekawe miejsce (o ile jakieś tam jeżdżą- do sprawdzenia).
Już na wstępie pojawiają się jednak pewne problemy. Jak spakować rower do samolotu? O ile z Polski da radę wziąć jakiś karton, o tyle na powrót będzie już gorzej (chyba, że noclegi w jednym miejscu, wówczas z lotniska do miejsca noclegu dojazd jakimś środkiem transportu, tam rozpakowanie roweru i gratów, a przed wyjazdem ponowne spakowanie w pudło; w przypadku wyprawy sakwiarskiej raczej nikt nie ciągałby ze sobą pudła).
Czy są jacyś chętni, żeby ze mną pomarzyć o takim wyjeździe?
Inne regiony Włoch, które brałam pod uwagę, to Piemont (lot do Turynu), albo pagórkowata Umbria (ale tam to zupełnie nie wiem gdzie jest jakieś dogodne lotnisko).

Z grubsza wygląda to tak: przelot z Polski do Włoch (myślałam o Bari, bo tam jest ładnie

Noclegi- jestem wygodnicka

Już na wstępie pojawiają się jednak pewne problemy. Jak spakować rower do samolotu? O ile z Polski da radę wziąć jakiś karton, o tyle na powrót będzie już gorzej (chyba, że noclegi w jednym miejscu, wówczas z lotniska do miejsca noclegu dojazd jakimś środkiem transportu, tam rozpakowanie roweru i gratów, a przed wyjazdem ponowne spakowanie w pudło; w przypadku wyprawy sakwiarskiej raczej nikt nie ciągałby ze sobą pudła).
Czy są jacyś chętni, żeby ze mną pomarzyć o takim wyjeździe?

Inne regiony Włoch, które brałam pod uwagę, to Piemont (lot do Turynu), albo pagórkowata Umbria (ale tam to zupełnie nie wiem gdzie jest jakieś dogodne lotnisko).
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata
M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata