Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[20.11] godzina 12:15 LKJ
#1
[20.11] godzina 12:15 LKJ

trasa: dojazd do zalewu, potem kombinacja szlaków zielonych i ścieżek po lesie i powrót ścieżką pod LKJ. Po lesie jazdy tyle żeby wyszło łącznie 35 - 40 km. Ostrzegam, sporo błota jest - żeby później ktoś nie płakał że mu coś trzeszczy czy coś.

ewentualnie rozważam:
trasa: http://www.bikemap.net/route/321370
dystans ~ 60km
nawierzchnia: jak najwięcej terenu, myślę że około 60%

Jak ktoś będzie chętny to zapraszam, godzina do negocjacji, ale myślę że 12-14 będzie najcieplej.


nikt się nie wpisał więc nie nastawiam budzika i jadę kiedy wstanę
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"
Odpowiedz
#2
Poczekaj na mnie do 12:30, jeśli się wyrobię z załatwianiem spraw w mieście to pojedziemy razem.
§1 pkt2 Regulamin odnosi się do każdego Użytkownika Forum (w tym Członków Stowarzyszenia „Rowerowy Lublin”). 100% ściemy
Odpowiedz
#3
Pogoda rewelacyjna a ja muszę wrócić do jazdy na rowerze więc Szymek wstań na 12.15 to się pojawię :-)
Odpowiedz
#4
ok akurat nie pospałem, rano mnie obudziła śmieciarka a później nie dali spać gazownicy z administracji :/. Będę o 12:30 pod LkJ
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"
Odpowiedz
#5
szymek_sq napisał(a):nie dali spać gazownicy

A dali łyka chociaż? :mrgreen:
Odpowiedz
#6
stawili się: ja :d szymek_sq, holden, seb, PrażonyRabarbar i XTCuser [pierwsza jego jazda z forum - zapraszamy ponownie]

Dystans nie za duży za to dużo lasu, spora ilość błota i super atmosfera. Z sebą umyliśmy rowery w bystrzycy Rabarbar pojechał do myjni, obstawiam że holden poczeka aż samo odpadnie :d. Jak nadal będzie dopisywała pogoda można powtórzyć trasę w dłuższym wydaniu.

Było też trochę strat: holden zgubił pół błotnikai wyrwał mocowanie linki tylnego hamulca przy manetce, ja tradycyjnie miałem problem z ochraniaczami - rzepy znowu do wszycia Big Grin
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"
Odpowiedz
#7
Błotnik znalazłem, był na zboczu wąwozu na samej górze :-), a z błotem masz połowicznie racje. Część oklepałem przed blokiem, a resztę poczekam aż zaschnie i szczotą potraktuje Wink
"Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - L. Armstrong
Odpowiedz
#8
Nom bardzo fajnie się po lesie jechało miejscami trochę hardcorowa trasa była bo rower wpadał do piast w błoto ale co to dla nas :-)
Rower czyściutki (no powiedzmy, że czyściutki) i opłukany z błota, tak jak powinno być :-)
Mam tylko nadzieję, że nowy kolega się za bardzo nie zraził do naszego stylu jazdy - na przełaj po lesie :-P
Odpowiedz
#9
droga jest tam gdzie jedziemy :d, oj tylko kawałeczek był na przełaj przez las, a omijania połamanych drzew lasem było konieczne czasem
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"
Odpowiedz
#10
Czułem się jakbym miał 15 lat, im więcej błota tym więcej frajdy z jazdy.
Myślałem, że już nie zdążę na 12:30 pod lkj, ale na szczęście :-P Holden zgubił błotnik, więc wszyscy czekali.
Tego mi było trzeba, tym bardziej, że ostatnio na ustawce byłem 10 października :-(

szymek_sq napisał(a):Było też trochę strat: holden zgubił pół błotnikai wyrwał mocowanie linki tylnego hamulca przy manetce, ja tradycyjnie miałem problem z ochraniaczami - rzepy znowu do wszycia Big Grin


Bo jeździć to trza umieć, u mnie tylko zagubiona została nakrętka na wentyl, ale to chyba od ciśnienia wody na myjce.
U mnie skromne 37km.

Zapraszam do GALERII na fotki z wycieczki ;-)
§1 pkt2 Regulamin odnosi się do każdego Użytkownika Forum (w tym Członków Stowarzyszenia „Rowerowy Lublin”). 100% ściemy
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości