Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Zabezpieczenia rowerów
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Kuba napisał(a):Po co parcha zabezpieczać dobrym zabezpieczeniem i zostawiać w rozsądnych miejscach? Parch ma być taki żeby go szkoda nie było, a i chętnych też mało?
Idąc dalej tym tokiem rozumowania to można by go w ogóle nie przypinać. Po co tracić nerwy, czas na kupowanie/składanie nowego roweru itd. Czy rower wart 500zł czy 5000zł to i tak szkoda. Zawsze lepiej zainwestować stówę i w kieszeni mieć kilka stów, które jest warty rower niż kupować drugiego parcha i jakby nie było kolejne zabezpieczenie do niego (ciekawe czy byś znowu kupił kiepskie, myślę, że nie warto). Lepiej parachaty rower mieć niż nie mieć.
To idąc Twoim tokiem można by zapinać parcha zabezpieczeniami za 450 zł... zawsze to mniej niż drugi parch i większa szansa że nie zginie.
Za stówkę to raczej takie mocno średnie zabezpieczenie.
Jak kilka razy sobie wezmę twój rower przypięty badziewną linką to mnie będzie na takie zabezpieczenie stać. A ty za to będziesz co kilka miesięcy kupował nowego parcha i w międzyczasie kilka razy wracał z buta albo busem ;P
Ja swój rower przypinam porządnym Ulockiem i będę tak robił. A jeśli będę miał wizję zostawiania roweru na mieście to dodatkowo nabędę sobie stosownych zabezpieczeń... Problem w tym ze mnie parchy nie kręcą tylko fajnie odpicowany singiel czy mieszczuch. Wiem że to się kłóci z ideą roweru miejskiego ale trudno.

Busem lepiej nie bo nie przyjedzie. Wink
Ja swój rower (kosztował 200pln) mam zabezpieczony na kilka sposobów:
1. wstrętnie pomalowany pędzlem na złoto, z zaciekami itd. nie ma brzydszego roweru na świecie (taki już kupiłem).
2. ulock renomowanej marki romet z TESCO za jedyne 26pln. (podobne są w obi w podobnej cenie)

Nie boję się go zostawiać nigdzie ani na żaden czas.
Ja używam U-locka i rower jeszcze mam. Inna sprawa, że rower wygląda tak, że chyba by nie było na niego chętnego (a to podstawa). Do tego zestawu mam linkę kryptoflex (dopinana do U-locka), którą można dopiąć tylne koło i siodełko z dziurką. Rzadko kiedy ściągam z roweru licznik, czy światełka (nie kosztowały wiele), czasami zdarzało mi się nawet bocialarkę zostawić, ale o niej staram się pamiętać. Nigdy nie zostawiam sakw!

Pinky nie wiem jak przypiąłeś rower, ale może to był ten U-lock: http://www.youtube.com/watch?v=-9bN0zfMFW4. Mimo, że sprawa stara, wciąż na allegro wiele osób sprzedaje te U-locki, chwaląc je pod niebiosa. Jednak skoro przypiąłeś do drewnianej balustrady... Przypomina mi się widok z Berlina: podszedł gość do roweru przypiętego do palika przy którym rosło drzewo (nie dało się górą przeciągnąć). Podniósł palik (nie od razu, musiał nim trochę poruszać), zabrał rower, wsadził palik i pojechał... Palik wyglądał na nieruszany, a rower, że był przypięty za samą ramę to skończył jak skończył.

Podsumowując:
-jak zostawiasz rower, to taki, żeby nie było ci go strasznie szkoda (na miasto lepszy parch, górala z full suspension tam raczej nie potrzeba)
-przypinaj za koło i ramę, do trudno zniszczalnych elementów (ja przypinam tylko do solidnie osadzonych metalowych elementów) - ważne przy przypinaniu do znaków drogowych: niektóre znaki są kiepsko dokręcone można je ściągnąć bez narzędzi i rower górą przerzucić, słupki często też są kiepsko osadzone.
-nie zostawiaj łatwo odczepianych rzeczy, których Ci będzie strasznie szkoda,
-profilaktycznie lepiej ściągnąć siodełko.
Moja teoria to że złodziej użył Ciekłego Azotu na tego Ulocka Smile Szczerze to staram się wyrzucić z pamięci fakt że mnie okradziono z nowiuśkiego roweru, tak samo jak bym starał się wywalić z pamięci zbiorowy gwałt starszych pań z domu spokojnej starości. Jak się skończy sezon kupie faktycznie jakiegoś Parcha na miasto i będę miał święty spokój. Moim zdaniem to jedyne wyjście w tym dziwnym kraju, mieć jeden rower za miasto na większe wycieczki i jedna starą kozę tylko do komunikacji miejskiej.

Ps. Od znajomego gliniarza się dowiedziałem że Merdia jest ostatnio na TOPie kradzionych rowerów. No i że gówniarzeria rąbie głównie markowe rowery a nie te nieznane choćby miały wypasiony osprzęt.
Pinky napisał(a):Moim zdaniem to jedyne wyjście w tym dziwnym kraju, mieć jeden rower za miasto na większe wycieczki i jedna starą kozę tylko do komunikacji miejskiej.

Ja tak właśnie celuje. Szosa na dojazd do Lublina i po mieście, trekking na sakwy i dawaj w kraj.

Pinky napisał(a):Merdia jest ostatnio na TOPie

Jako osoba jeżdżąca wyłącznie, nie znająca się na osprzęcie to ja znam 3 nazwy: Merida, Shimano i SRAM... Potencjalni nabywcy podwędzonych bicykli pewnie takie same nazwy kojarzą ;-)
Hej,
ubeusz napisał(a):Ja swój rower (kosztował 200pln) mam zabezpieczony na kilka sposobów:
1. wstrętnie pomalowany pędzlem na złoto, z zaciekami itd. nie ma brzydszego roweru na świecie (taki już kupiłem).

...

Moja mama, gdy jeszcze pracowała jako listonoszka, jeździła starym Wigry 3, poobijanym, pordzewiałym (bo 5 dni w tygodniu przez cały rok jeżdżony), powykrzywianym (bo pod 20kg torbą z listami to się przynajmniej raz dziennie wywracał). Na rowerze były zamontowane niebieskie opony od BMXa bo sezon błotno-śniegowy był akurat. Rower znaczny, brzydki i "nikt by się nie połakomił".

Ale akurat tego dnia było już ciemno i złodziej nie zauważył co kradnie... Big Grin

Sam wygląd nie jest zabezpieczeniem.
Może ktoś zwyczajnie pożyczył i nie wiedział komu oddać? :-P Wygląd + ulock + brak napisu MERIDA jednak zwiększa bezpieczeństwo ;-)
Stron: 1 2 3 4