Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Zginął rowerzysta...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
W Kurierze jest wywiad z jakimś szkolącym na prawo jazdy (wywiad w związku z omawianym wypadkiem). Cytuję jedną z wypowiedzi dotyczącej zmiany przepisów na korzyść rowerzystów:
Cytat:Te zmiany były jedną wielką bzdurą! Sprawiły, że rowerzyści nie upewniają się, czy mogą wjechać na przejazd dla rowerów, bo mają pierwszeństwo. Przykłady można mnożyć. Rowerzyści skwapliwie wykorzystują nowe przepisy. One rzeczywiście ułatwiły im życie, ale kierowców zmusiły, by jeszcze bardziej uważali na jednoślady.
Wymiękłem, zwłaszcza po przeczytaniu tego, co pogrubiłem. Przecież z reguły przy każdym skrzyżowaniu jest przejście dla pieszych, na których tez trzeba uważać. Tylko że pieszego można wystraszyć szybką jazdą i spowodować, że odskoczy. Na te cholerne rowery trzeba uważać bardziej.
Całość tutaj.
masakra i dno.
a pan instruktor ma chyba problemy ze znajomością przepisów. jak przeczytacie dokładnie jego wypowiedzi, to zobaczycie, gdzie mówi bzdurę.

ale co tu się dziwić, jak - mając w życiu do czynienia z wieloma instruktorami jazdy - znam tylko trzech porządnych i traktujących swoją pracę poważnie, z których dwaj są na tym forum. nie no, wiadomo, "nie chciałbym generalizować", alee.... Wink to tak na zasadzie sposobu gadki pana instruktora z tego wywiadu.
mariox napisał(a):W Kurierze jest wywiad z jakimś szkolącym na prawo jazdy (wywiad w związku z omawianym wypadkiem) (...)

Tak trochę na uboczu tego tematu...
Co jakiś czas słychać o śmierci pieszego na terenie naszego miasta. Co jakiś czas można przeczytać o rannych lub zabitych na skutek kolizji samochodów. Nad tym wszystkim jednak zwykle przechodzi się do porządku dziennego.
Tymczasem ginie rowerzysta - na obszarze Lublina pierwszy raz od kilku lat (jeśli dobrze pamiętam w 2007 były ostatnio dwa wypadki śmiertelne). Zresztą zerkając na statystyki, które podlinkowywałem swego czasu, można stwierdzić, że nie ma jakiejś nadreprezentacji wypadków z udziałem rowerów, bo wychodzi około 80 zdarzeń rocznie...Jednak ginie rowerzysta - i zaraz mamy stado specjalistów grzmiących między innymi, jakie to nowe zmiany niebezpieczne (pomijam już że odnośnie tego wypadku nie mają nic do rzeczy), lada chwila może ktoś nawet wyskoczy z akcją "bezpieczny rowerzysta"czy czymś w ten deseń (może nawet mundurowi wezmą się za przejeżdżających przez przejścia, jeśli to wszystko rozwinie się w jakąś histerię), a z pewnością pojawi się jeszcze parę mądrych inaczej artykułów odnoszących się do wiadomego wypadku.
Ciekawe, że rozjechanie pieszego, nieporównanie częstsze, nie wywołuje takiego odzewu i chęci naprawy niezbyt zdrowych stosunków panujących na naszych drogach - a tymczasem to właśnie od tej strony powinniśmy się brać za temat, jeśli chcemy zwiększać bezpieczeństwo na ulicach Lublina.
Ależ Ci kierowcy to mają ciężkie życie. Muszą jeszcze na inne samochody uważać...

Ktoś tam pisał o latających samochodach... Są już takie:
http://www.youtube.com/watch?v=ElS9BKSsezw
Ale myślę że jak by wsiedli do nich "nie"przeciętni kierowcy to by było jeszcze więcej katastrof. Ludzie w 2D sobie nie radzą to tym bardziej w 3D.

BADEVIL

Panie i Panowie więcej szacunku dla prawa, siebie oraz innych użytkowników ogólnie pojętych. Mniej spamu to chyba będzie dobre podsumowanie tej całej jak, że cennej dyskusji.

PS. Pozdrawiam wszystkich którzy poświęcili swój czas na przeczytanie tego wątku.
Bardzo przydałoby się wyjaśnienie czyja była wina? Z jednej strony o zmarłym się źle nie mówi, z drugiej w razie braku świadków wierzy się zeznającemu. Mnie dziwi, że nikt nie potrafi określić prędkości z jaką kierowca jechał, czy nie mamy w tym kraju fachowców od wypadków? W całej sprawie brak też dokładnej wiedzy (prasa i KWP podają szczątkowe informacje).

Wydarzenie to jednak może być okazją do przemyśleń: czy infrastruktura rowerowa w mieście jest odpowiednia by jeździć po nim rowerze? Czy rowerzyści jeżdżą zgodnie z przepisami? Czy ulice nie zachęcają do jazdy szybciej niż należy.
Słowa urzędnika o Krańcowej (tej najbardziej wypadkowej ulicy jak się okazuje) od planowania z Holandii, który był kiedyś w Lublinie:
Jeśli na tej ulicy jest 50km/h to projektant powinien pójść do więzienia.
(chodziło o to, że jej przekrój zachęca do jazdy 90km/h i nieuważania na skrzyżowania i przejścia dla pieszych)

Sam byłem ostatnio świadkiem 2 wybryków rowerowych, za które moim zdaniem powinno orzec się sprawcom zakaz jeżdżenia jakimkolwiek pojazdem do końca świata.
Sytuacja 1:
skrzyżowanie Nadbystrzycka-Głęboka. Na Nadbystrzyckiej od strony Victorii stoją na czerwonym już 3 samochody i autobus, nagle z lewej ich strony wyprzedza ich rowerzysta i przejeżdża prosto, w tym samym czasie z Głębokiej w Nadbystrzycką ruszają auta (w ten czas jest chyba zielone Muzyczna-Głeboka)... Nie można chyba inaczej podsumować tego osobnika niż debil. Nie zapomnijmy, że jeden taki NASZ negatywny wizerunek kierowcy zapamiętają bardziej, niż 100 rowerzystów jadących zgodnie z przepisami!
Sytuacja 2:
5 minut później, skrzyżowanie Narutowicza-Lipowa. Późne zielone na kierunku Lipowa-Piłsudskiego, głównie z Piłsudskiego auta jadą prosto i w lewo. Z Narutowicza od strony Politechniki przy samej lewej stronie jezdni (dla nie kumatych POD PRĄD) skręca rowerzysta w prawo, żeby dalej jechać przy lewej krawędzi jezdni, kierowca skręcający w lewo tuż przed nim odbija bardziej w lewo, kierowca jadący na wprost daje ostro po hamulcach, rowerzysta jak gdyby nigdy nic (nie zwalnia a wręcz przyśpiesza) przejeżdża przed samą maską... Bardzo żałowałem, że go wtedy ten gość nie walnął z jak największą prędkością.

Sytuacja codzienna 1:
rowerzyści walą po chodniku, przed przejściem... nie zwalniają nie rozglądają się i jadą jakby nigdy nic. Często do tego dochodzą słuchawki na uszach i obsługa komórki!
Sytuacja codzienna 2:
Chodnik z górki (często spotykane na Piłsudskiego przy przystanku, największe prawdopodobieństwo w momencie podjechania trajtka) rowerzysta daje na pełnym gazie. Na takich obrałem już strategię przewracania...

Gdyby okazało się, że wina była rowerzysta, powinniśmy tą sytuację wykorzystać do piętnowania bezmyślnych i groźnych zachowań rowerzystów. Dodając przy tym, że część winy za ten wypadek ponoszą urzędnicy, którzy zezwalają na budowę infrastruktury drogowej i rowerowej, która wręcz zmusza (nie zniechęca) do łamania prawa.
Krzysztof podajesz przykłady świadczące o tym, że dla niektórych rowerzystów (a może powinno się używać określenia pseudo rowerzystów) żadna infrastruktura nie będzie odpowiednia.
To tak, jak z pieszymi przechodzącymi w niebezpiecznych miejscach mając zaledwie 50 metrów do przejścia.
Nawet dzisiaj byłem tego świadkiem na Dr.M.Majdanka.
I starsza kobieta, pomimo swojego wieku miała siłę aby truchtem pokonać ruchliwą ulicę.
Często obserwując zachowanie użytkowników dróg, przypominam sobie apele aby "jeździć z wyobraźnią".
I tak sobie wtedy myślę:
"Ten kierowca pewnie sobie właśnie wyobraża, że zza zakrętu nic nie wyjedzie"
Co do szczegółów wypadku myślę, że nikt o tym nie będzie już wspominał.
A szczególnie prasa, gdyż w międzyczasie kolejni użytkownicy dróg dadzą im temat do sensacji.
dla nas to pseudo rowerzysta, ale dla kierowców może to być typowo rowerzystaSad
A co do przechodzenia w niedozwolonych miejscach... Tak się zachłysnęliśmy Hameryką i Comuną, że dziś miasta są dla samochodów a wszystko regulują przepisy. Walczyłem i będę walczył by miasta przywrócić ludziom. Prawem niech się zajmą prawnicy;-)

Odnośnie tej babci chyba nie trzeba mówić, że dla niej 2x50 metrów to dużo, ok. 1,5 minuty . A dla kierowcy zatrzymać się i puścić pieszego to tylko dwa ruchu stopami, 5 sekund. Cieszmy się, że wszystkie przebiegające babcie nie wsiądą nagle do aut, by nie musieć przechodzić przez przejście, bo wtedy nawet zamiana głównych ulic w mieście na autostrady by nie pomogła:-D
kowalik.krzysztof napisał(a):Odnośnie tej babci chyba nie trzeba mówić, że dla niej 2x50 metrów to dużo

Ale ona autentycznie truchcikiem przebiegła :mrgreen:

kowalik.krzysztof napisał(a):dla nas to pseudo rowerzysta, ale dla kierowców może to być typowo rowerzysta

Dlatego często nie mogę zrozumieć, dlaczego czasami wręcz "patologiczne" zachowania rowerzystów, gdy są opisywane - to odbierane są jako atak na całe środowisko rowerzystów.
kowalik.krzysztof napisał(a):Gdyby okazało się, że wina była rowerzysta, powinniśmy tą sytuację wykorzystać do piętnowania bezmyślnych i groźnych zachowań rowerzystów
Tak czy siak można wykorzystać, bo prawie na pewno rowerzysta wyjechał na pasy rowerem. Zresztą nawet nie chodzi o to, żeby zaraz wszyscy złazili - wystarczy jak taki upewni się, czy można bezpiecznie przejeżdżać, a nie radośnie przez zebrę byle tylko zdążyć przed samochodami (też dziś widziałem niezłego matoła szarżującego przez przejście).
Swoją drogą można własnym przkładem co nieco zdziałać: zdarzyło mi się już, że gdy sam zlazłem z roweru przed przejściem, rowerzysta po przeciwnej stronie, albo obok, jakby oprzytomniał i zrobił to samo.

darist napisał(a):Dlatego często nie mogę zrozumieć, dlaczego czasami wręcz "patologiczne" zachowania rowerzystów, gdy są opisywane - to odbierane są jako atak na całe środowisko rowerzystów.
Bo często dochodzi do generalizowania, często przedstawia się też jazdę rowerem jako coś wręcz ekstremalnego. Do tego - obecnie jakby coraz mniej, ale jednak - gdy opisywany jest wypadek, dziennikarz nie rzadko jest uprzejmy wspomnieć, że rowerzysta nie miał kamizelki, kasku, nie jechał poboczem, a w ogóle co on tam robił, bo droga ruchliwa i sezon się skończył, i gdzieś dopiero pod koniec wspomnieć, że kierownik prawdopodobnie wyprzedzał kogoś na zakręcie, co mogło być przyczyną kolizji.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7