Ja bym dodał: oby nie skończyło się jak na GV, czyli wyłącznie zupełnie zbędnych informacjach o tym, kto wymyślił/zbudował trasę (czytaj: wziął za to pieniądze z projektu), zamiast niezbędnych informacjach turystycznych na tzw. MOR-ach. Skądinąd - fatalna nazwa: "mór" to w języku polskim odpowiednik śmierci, a tu chodzi o coś innego, ale to wymyślali "europejczycy", którzy nie znają języka polskiego, a i tradycji europejskiej też nie.
Fakt, że na GV są odcinki tylko dla mtb, podobnie jak na innych szlakach rowerowych, co wynika z faktu, że w pewnych miejscach tras nie wolno prowadzić szosami (ze wzgl. na ich kategorię, ruch), więc trzeba znaleźć alternatywę, która czasami okazuje się marną alternatywą. Jednak GV zdobywa zwolenników szybciutko, pewnie już jest lub wkrótce się pojawi nieformalny klub "zdobywców" całego GV. Szlak zachodnim krańcem Polski może być równie dużą atrakcją.