Lekko nie było i nigdy nie jest na ultra, ale ten morderczy wiatr na Pierścieniu dał popalić, wiał głównie z boku, ale jednak. Mam nowy patent na wiatr świszczący w uszach: STOPERY - rewelacyjnie się sprawdziły
Temp. w nocy odczuwalna coś koło 5 stopni - dobrze, że na przepaku miałem zimową kurtkę rowerową - już do mety w niej dojechałem, piękne lato, piękne!
Tomaszo13, BlackBull - dzięki za ileś tam wspólnych kilometrów
i za transport
i za towarzystwo
- oj się działo
było wesoło!
Mariox - świetny wynik, brawo! Dzięki, że zaczekałeś na wszystkich na mecie
i mamy wspólną fotkę.