Wiem, że hamulce czterotłoczkowe do mojego roweru to przesada, ale w założeniu rower ma jeździć nawet po bardzo wymagających od sprzętu trasach (np. dłuuugie zjazdy, na których non stop trzeba hamować). Do tej pory w takich warunkach XT-ki sprawdzały się tylko przez pierwsze parę minut, czasem minutę... Potem musiałem naprawdę mocno ściskać klamki, żeby się nie połamać na jakimś drzewie ;-)
Strokerów (żadnych) nie brałem pod uwagę ze względy na to, że kiedyś było mi dane pojeździć na Authorze A-Rh+ ze Strokerami Ryde i działanie tych hamulców było żałosne. Przez to chyba się zraziłem do całej serii. Ale może jeszcze będę miał okazję sprawdzić, jak Trail-e się sprawdzają. Mają nawet dużą zaletę - są białe :-)
Spotkałem się z wieloma opiniami, że klamki Strokerów po jakimś czasie (szczególnie po jeździe w deszczu, błocie bądź kurzu) zaczynają upierdliwie skrzypieć i nawet ich smarowanie i czyszczenie nic nie daje. Taka sama przypadłość dotknęła tych, które sprawdzałem przy okazji jazdy na A-Rh+.
Ewentualnym rozwiązaniem może być też zakup nowego kompletu XT-ków (zacisk LX-a na pewno ma jakiś wymierny wpływ na działanie hampli) i założenie w nich klocków Kool-Stop. Jakiś czas temu miałem je z przodu i działały naprawdę dobrze. Jest tylko mały szkopuł - ostatnio jak sprawdzałem, komplet tych klocków na oba koła kosztował ~200zł...
god@localhost# killall animals && killall people && umount /dev/world && halt