W naszym kraju znacząca większość ekip zawodowych powstaje głównie po to by ich założyciele mogli na tym odpowiednio przyciąć. Nie oszukujmy się ale kolarz jest tutaj tylko pionkiem, przy zarobkach niedorównujących naszej polskiej średniej krajowej. Kumpel powiedział kiedyś "piękne auta, kolorowe ciuchy, drogie rowery tylko sam zawodnik jak nie miał, tak nie ma pieniędzy".
Rozwój sportu to popularyzacja, organizowanie imprez, reklama, werbowanie młodzieży itd. A tak mamy kilka ekip na krzyż, które jadą wyścigi PP, MP i ścigają się sami ze sobą. To nie motywuje młodych, spirala się nakręca i efekt taki jak widać... Wciąż mało ludzi jeździ na rowerach, w klubach jest po 3-5 młodzików - juniorów, sprzedaż rowerów jest kilka razy mniejsza niż u południowych sąsiadów. Paradoksalnie to nie zawodowstwo jest szansą ale amatorskie imprezy np. MARATONY oraz takie stowarzyszenia jak Wasze i mu podobne, więc jak mam za kogoś trzymać kciuki, to tylko za małe, rozwijające się i CZYSTE kluby
Pozdro