Odświeżę temat. Na topieniu Marzanny przetestowałem polecany przez Mariobikera Trial Angel. (nawet nie wiedziałem, że go polecał :-P ). Byłem bardzo sceptyczny w stosunku do tego wynalazku ale na razie po przejechaniu 40km zmieniam zdanie. Urządzenie wydaje się być solidne, dopracowane w detalach. Dzieciak zadowolony na maxa, nie zmęczony. Normalnie na razie nie widzę żadnych wad - ok cena trochę spora ale zamierzam odsprzedać za dwa lata :mrgreen: To super rozwiązanie kiedy dziecko wyrasta z fotelika a samodzielnie jest w stanie przejechać jedynie krótki dystans i to swoim tempem. Teraz już nas nie ogranicza i możemy wspólnie śmignąć za miasto. Polecam ale będę czujny i gdyby wynikły jakieś problemy dam znać.
Nie oczekuj wzlotów, lecz trenuj upadki.