To i ja ze trzy słowa napiszę. Po pierwsze to stokrotne dzięki Mario za organizację tego przedsięwzięcia. Po drugie to dziękuję podgrupce, z którą jechałam, za towarzystwo, było super. Po trzecie to cieszę się, że jest już po. Więcej, tyle kilometrów na raz nie mam zamiaru pokonywać.
Tyle się rozpisałam to to jeszcze wspomnę co mnie zaskoczyło.... jazda w nocy! Bałam się że mi się oczy będą kleiły i spanie łapało ale było spoko. Księżyc w pełni robił za diodę doświetlającą i fundował niesamowite widoki, szczególnie jak zbliżaliśmy się do granicy. To takie jasne coś co świeciło tuż pod nim to był Saturn jakby się ktoś pytał
. Bałam się, że będzie zimno, mokro i do domu daleko ale było tylko daleko, wiec dało się jakoś przeżyć. Trochę za szybko pierwsza setka kilometów nam strzeliła ale udało się to jakoś wyrównać wiec też wyszło na dobre. Szkoda mi tylko tego postoju w Sawinie na stacji, bo mi segment na Stravie do bani wyszedł, ale może się to jeszcze kiedyś poprawi
. Trzecia setka to już było przegięcie, kto to widział tyle górek na raz
Gratuluję wszystkim i każdemu z osobna, bo "czysta" to nie w kij dmuchał.
Moja życiówka poprawiona razy dwa i niech tak już zostanie.
Amen