Chyba utknęliśmy :-P
Ja uważam, że można sobie wyobrażać również przeszłość, niekoniecznie przyszłość ;-) Ale mniejsza o to.
Inny pomysł- jakiś happening tudzież inny perfomance lub flash mob z wykorzystaniem roweru (ale brak mi pomysłów, jestem na bakier ze sztuką nowoczesną :-P )
Albo alleycat z punktami kontrolnymi przy charakterystycznych miejscach w mieście (np. "gdzie koziołek wodę leje"- i chodzi o wodopój z koziołkiem przy Krakowskim). Na punktach kontrolnych mogliby jeszcze wykonywać jakieś zadania, żeby dostać następną zagadkę gdzie mają jechać. Niestety, ta inicjatywa wymaga duże liczby wolontariuszy, którzy byliby na tych punktach kontrolnych. To raz. Dwa- wydaje mi się, że ograniczyłoby to skalę przedsięwzięcia, bo np. ciężko byłoby ogarnąć taką imprezę przy np. 50 uczestnikach (nawet, jakby podzielić ich na zespoły po 3 osoby). To, co było w poprzednim roku, czyli wspólny przejazd, takich ograniczeń nie miał.
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
M. Bułhakow, Mistrz i Małgorzata