Cześć, chciałem się przywitać jako nowy na forum i podzielić się wrażeniami z długiego weekendu na rowerze.
Miałem ponad miesięczną przerwę od roweru spowodowaną kontuzją dłoni i pomimo że jeszcze trochę boli to pakuję sakwy, dosiadam dwukołowego wierzchowca i w sobotę rano ruszam spędzić trochę czasu w terenie. Opuszczam Lublin i obieram kierunek południowy, wkrótce pierwsze wolne przestrzenie i trochę ciszy.
Samotna zagubiona studnia...
Widoczek na Wolę Strzeszkowicką.
Odwiedzam cmentarz z I wojny światowej w Strzeszkowicach.
Przedzieram się łąkami nad rzeczką Nędznicą.
Kolejny fotograficzny przystanek to pałac w Osmolicach. Niestety stan jest raczej kiepski.
Niedaleko pałacu stary młyn na Bystrzycy.
Często spotykany widok na trasie.
Urokliwa dolina Kosarzewki.
Mijam Bychawę, dalej jadę doliną Koszarzewki. Za Bychawą ładny odcinek rzeczki, czyściutka woda, źródła bijące "od spodu" jak mini gejzery.
Dolina się rozszerza, śmigam szutrową drogą.
Polną drogą w stronę Urszulina... z górki i pod górkę, żeby nudno nie było. W Urszulinie, w ciasnej dolinie mijam kolejne źródło.
Docieram w końcu na Roztocze Zachodnie, okolice Batorza. Czuję już kilometry w kościach.
Okolice Batorza przypadły mi do gustu. Pofalowany teren, lasy poprzecinane jarami, rośnie sporo buczyny, widoki prawie karpackie.
Znajduję sobie fajne miejsce na biwak i kończę trasę na dzisiaj.
Ognisko, kiełbaska, domowa nalewka, cisza, spokój, pełen relaks.
W nocy pada deszcz, lubię spać podczas deszczu...
Trasa pierwszego dnia:
KLIK
C.D.N.