Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Dla hardcorów i nie tylko
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wszyscy tutaj wiem, że żeby jeździć trzeba jeździć :-D . Rzeczą naturalną jest, że ćwiczymy nasze ciała, podejmujemy coraz to trudniejsze wyzwania, dalsze i trudniejsze trasy, biegamy, pływamy, tańczymy, dźwigamy ciężary, etc. I bardzo dobrze bo przecież mówią, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Ale ten duch też potrzebuje ćwiczeń, żeby nam nie oklapł Cry kiedy mierzymy się z codziennością. I do takich ćwiczeń chciałbym Was zaprosić. Są to tzw rekolekcje w życiu. Nie wyrywają one nas z naszych obowiązków, pracy, zadań które podejmujemy, ale pozwalają spojrzeć na nie może trochę z dystansu, a może widzieć je we właściwych proporcjach. Dlaczego napisałem: „Dla hardcorów i nie tylko” ? Bo to trudne rekolekcje. Wymagają pewnej wewnętrznej odwagi, determinacji i samozaparcia. Ale tak naprawdę chodzi o pewną gotowość do podjęcia drogi więc może nie tylko dla hardcorów.
Nie będę tutaj rozpisywał na czym polegają. Zainteresowanych proszę o kontakt.
Zapisy 12 i 19 lutego po każdej Mszy św w kościele akademickim KUL oraz od 20 do 24 lutego w godz. od 17-19. Zapisy w herbaciarni. (Drzwi po lewej stronie kościoła)
Plakat
No cóż Grzegorz wykazał się pewną niewiedzą. Ten obraz to Rembrandtowskie przedstawienie ojca i syna marnotrawnego.
Tak, żeby w skrócie przedstawić na czym te rekolekcje polegają.
Na każdy dzień dostaje się fragment z Pisma św. wraz z wprowadzeniem i pytaniami do rozważania. Jest to tzw. medytacja ignacjańska. (w środę o 14.30 w radiu eR będzie rozmowa z osobami, które uczestniczyły w takich rekolekcjach.)
Spotykamy się raz w tygodniu w sobotę. Taki dzień rozpoczynamy mszą św, następnie jest konferencja i dzielenie się w grupach. Można skorzystać z indywidualnych rozmów z osobami prowadzącymi lub jednym z ojców. I tak przez cztery tygodnie.
Tak naprawdę zalezy dużo od indywidualnego podejscia, od tego jak mocno chcemy wejść w takie rekolekcje. Zakłada się, że taka dzienna medytacja powinna trwać ok. 45 min. To taki czas na zatrzymanie się i próbę usłyszenia co Bóg chce mi powiedzieć. Oczywiście nikt nie jest rozliczany rygorystycznie z tego jak udało mu się przemedytować kolejne dni. Mozna wracać do medytacji, które czymś szczególnym nas zatrzymały. I oczywiscie są grupy tzw początkujące.