Śledzę debatę o maratonie. U mnie też mizerny przebieg :roll: Szczerze to bardziej pasuje mi sierpień. Teraz mam zakręt rodzinno - zawodowy i brak czasu na poważny rower. Jeśli jednak start będzie w czerwcu to też się podejmę. Musimy działać jednak w zespole. 600 km to już nie przelewki i ja mam również szacunek do tego dystansu. Wierzę jednak w sukces kolejnej edycji i nie chcę wchodzić w 550 - bo to nie ma sensu. Wiesiek kreci teraz, gdzieś po latarniach na Bałtyku, ale wiem ,że intensywnie przygotowywał się do maratonu. Chyba z Chełma nie będzie już więcej ochotników. Pzdr 8-)