mraugorzata napisał(a):Wprawdzie nie mam śmiałości nazwać jej KFIATem
No faktycznie z KFIATEM nie miało to nic wspólnego, co nie znaczy, że było słabo. Wręcz przeciwnie, było smerfastycznie :mrgreen: Co prawda ominął nas Stary Gaj - z Henią dołączyłem dopiero w Stasinie (dzięki Damian za odebranie telefonu
), ale i tak na odcinek terenowy załapaliśmy się. Także tak, wielkie dzięki Gośka !
PS. przyszedł mi do głowy teraz taki widok (jeśli byłby to KFIAT) - nasze Panie odstrojone w sukienkach, umalowane, ogólnie "wylaszczone" :-D jadą po tych wszystkich kałużach i błocie ... :lol: