Ja z miejsca przestrzegam przed oponami z kolcami tylko na środku. Są najtańsze ale strasznie zdradliwe w zakrętach. Nadadzą się do spokojnej jazdy tylko. Oprócz Schawlbe opony z kolcami robi także fiński Nokian.
A skoro już przy Finach jesteśmy. Jeśli nie chce się nam wydawać kasy na opony to finowie proponują samoróbki:
http://air2k.pinkbike.com/blog/screwtires.html
a tu ich filmik ku pokrzepieniu serc... jak można jeździć w zimie na tych oponach:
http://www.pinkbike.com/video/23855/
Tu wystawanie tych kolców po 5mm ma sens bo mają zapewnić lepszą trakcję w terenie, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby użyć krótszych wkrętów. Wada tej metody to większa masa niż opon z zalanymi kolcami. No ale można sobie zrobić opony własnie do FR.
Jeśli chodzi o większą trakcję kolców "firmówek" w śniegu to nie chce mi się w to wierzyć. Chyba że mówimy o jakimś twardym zamarzniętym śniegolodzie. W normalnym śniegu taki mały kolec po prostu przechodzi przez śnieg bez żadnych oporów. Tu zdecydowanie ważne są wysokie klocki. Kolce pomogą na lodzie.
Część opon błotnych dobrze się nadaje ale też nie wszystkie.
Ja planuję zrobić w ten sposób moje stare oponki (specialized enduro). Tylko nie mam skąd załatwić jakiejś wiertarko-wkrętarki.
Nie słyszałem żeby policja się do kogoś przyczepiła za takie opony. Z tą wagą w zimie rowerzysta nie jest w stanie uszkodzić asfaltu. One się przecież nie wbijają w asfalt.
Mi się wydawało że ten przepis dotyczy pojazdów silnikowych tylko. Ale głowy nie dam.